Orzeł Łódź zaczyna marsz po Ekstraligę. Ogromne zainteresowanie stadionem

Tegoroczny sezon jest bardzo trudny dla Orła Łódź, ale klub wyjdzie z niego prawdopodobnie obronną ręką. W kolejnych rozgrywkach ma być inaczej. Łodzianie spróbują powalczyć o awans.

- Nie wyobrażam sobie, że w przyszłym sezonie Orła Łódź mogłoby zabraknąć w fazie play-off. Spróbujemy wywalczyć awans i jeśli się uda, to będzie wielka radość. Gdyby było inaczej, to w 2017 roku poruszymy niebo i ziemię, żeby znaleźć się w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju - zapowiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.

[ad=rectangle]

Teraz klub z Łodzi będzie co roku podnosić sobie poprzeczkę. To wiąże się ze zmianami kadrowymi. Przed kolejnym sezonem drużyna zostanie przebudowana. - Zmiany na pewno będą. Koncepcja już jest. Mogę zdradzić, że kadra będzie liczyć więcej żużlowców niż w tym roku. Na święta zapakujemy w worek wszystkie plagi kontuzji i niech tym razem trafią one do kogoś innego. Nie chcę na razie mówić, kto w Łodzi zostanie, bo mamy przed sobą jeszcze dwa mecze, które chcemy wygrać - wyjaśnił Skrzydlewski.

Ekstraligowe plany łodzian wiążą się ściśle z budową nowego stadionu. Jak się okazuje, realizacją tej inwestycji zainteresowanych jest mnóstwo firm. - Miało już nastąpić otwarcie ofert na budowę naszego stadionu, ale wszystko się nieco przedłuża. Chętne firmy złożyły bardzo dużo szczegółowych pytań. Mnie to bardzo mocno cieszy, bo jest duże zainteresowanie. Spodziewałem się tego. Liczyłem zwłaszcza na dwie firmy, które budują i kończą budowy stadionów. Jedna ma już to za sobą, dysponuje odpowiednim sprzętem i realizuje wiele projektów. Druga odpowiada za stadion Widzewa i trasę W-Z. To też duży podmiot, który dysponuje niezbędnym sprzętem. Odzew nie dziwi też z tego powodu, że nasz stadion jest prosty do zbudowania, nie wymaga wielkich nakładów finansowych i przygotowań na pierwszym etapie. Nie trzeba nic burzyć. Koparki mogą wjechać i zacząć. Uważam zresztą, że to stanie się już w listopadzie - wytłumaczył Skrzydlewski.

Źródło artykułu: