Sławomir Dudek: W Tarnowie musimy wygrać

Wobec porażki na własnym torze z tarnowską Unią, zielonogórska drużyna znajduje się w trudnym położeniu. - Nie pozostaje nam nic innego jak wygrać rewanż na torze Jaskółek - przyznaje Sławomir Dudek.

- Ciężko jest wytłumaczyć niektóre rzeczy. Były problemy ze startami, Piotrek także nie wygrał ani jednego, a nadrabiał i mijał rywali na trasie. Być może kapitan ma najszybszy motocykl, bo jeździ dobrze i szybko u nas. W każdym meczu można tu zauważyć jego dobre występy. Trzeba przyznać, że tor nie jest może handicapem, ponieważ wszyscy wolą jeździć na przyczepnej nawierzchni. Jednak my nie możemy takiej zrobić, ponieważ nie ma sensu na czymś takim trenować skoro już czwarty mecz mamy pod statusem zagrożonego - powiedział po zakończonym niedzielnym spotkaniu trener Sławomir Dudek.

Szkoleniowiec odniósł się do poprzedniego meczu na własnym torze kiedy to ekipa SPAR Falubazu podejmowała wrocławską Spartę. - Dobrze, że w tamtym tygodniu przed spotkaniem spadł deszcz, bo być może on nam dopomógł. Szkoda, że przed tym meczem w sobotę nie zalało toru. Wówczas wtedy mielibyśmy może trochę inaczej. Niestety, komisarz nas tak zweryfikował przed tym pojedynkiem.
[ad=rectangle] 

- Niedzielny tor w porównaniu do piątkowej nawierzchni, którą mieliśmy na treningu był nieco inny być może pod kątem startu. Jednak my trenujemy na nich jedynie między sobą. W piątek być może komuś wydawało się, że wszystko pasuje, ale tam zawodnik nie ścigał się z przeciwnikiem. Oprócz Piotrka Protasiewicza nikomu ta nawierzchnia na meczu nie pasowała - przyznał Dudek.

Trener zielonogórskiej ekipy zwrócił także uwagę na zmiany jakie zachodzą w żużlowym sporcie pod kątem ustawień sprzętu. - Pewnie fachowcy żużlowi czy eksperci będą oceniać to, co mówię, ale pewne rzeczy w tym sporcie się tak naprawdę poprzekręcały. Opcje, że tor jest twardy, że trzeba zejść niżej zębatką to czasem inna historia niż się przewiduje. Większość zawodników ma więc problem z dopasowaniem się. Jeżeli wszystko od pierwszego biegu zagra to wiadomo, że wystarczą delikatne korekty. Jednak kiedy od początku nic nie pasuje to potem jest problem.

Wydaje się, że tor nie jest sprzymierzeńcem gospodarzy, a zawodnicy SPAR Falubazu lepiej czują się na innych nawierzchniach niż ta w Zielonej Górze. - Być może stan przygotowania toru w niedzielę podpasował rywalom. Ciężko mi to wytłumaczyć. Tak samo przykład Grześka Walaska jest zadziwiający, bowiem on jeździ na wyjazdach lepiej niż w Zielonej Górze. Myślę, że nie tylko jemu lepiej startuje się poza naszym torem - skomentował.

Czy zdaniem szkoleniowca niedzielna porażka może być pożegnaniem z fazą play-off? - Mamy kolejne cztery mecze. Trzeba jechać i zdobywać kolejne punkty. Niedzielne zwycięstwo znacznie by nam ułatwiło to wszystko i bylibyśmy bliżej. Ale jedziemy do Tarnowa w najbliższym czasie i nie pozostało nam nic innego jak wygrać tam - przyznał.

Dudek stwierdził także, że obecnie nie jest wiadome jaka liczba punktów byłaby wystarczająca, by znaleźć się w fazie play-off. - Możemy zakładać sobie pewne teorie, ale w praktyce jest czasami inaczej. Wstępnie wyglądało to tak, że przy 19 punktach można było mieć sto procent pewności. Jednak nie można być niczemu pewnym, ponieważ mogą być niespodzianki, np. Tarnów wygrywający w Toruniu. Wówczas okaże się, że trzeba mieć tych punktów więcej. Wszystko zależy od przeciwników. 

- To czarna niedziela. Przegrywamy mecz, do tego kontuzja Piotrka. Wszyscy są już poobijani. Jeśli kapitan nie wykuruje nam się do 6 sierpnia kiedy mamy wyjazd do Tarnowa to i czarna niedziela może być tam, bo za niego nie mamy kogo wstawić - zakończył Dudek.

Skrót meczu SPAR Falubaz Zielona Góra - Unia Tarnów

Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

Źródło artykułu: