Niepokojące wyniki Kildemanda, Lamparta i Czai. Larsen i Baran jadą w nieznane

W niedzielę zawodnicy Betardu Sparty Wrocław pożegnają się ze swoim legendarnym stadionem w meczu z PGE Stalą Rzeszów. Wrocławianie z pewnością są faworytem tego starcia.

Wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny wyjazdowy wynik PGE Stali Rzeszów będzie opierać się w głównej mierze na punktach Grega Hancocka. Amerykanin w latach 1998-2004 był zawodnikiem Atlasu Wrocław. Doświadczenie z jazdy "po Olimpijskim" przełożyło się na kolejne starty Hancocka na legendarnym obiekcie. W ostatnich pięciu latach "Grin" aż sześciokrotnie meldował się we Wrocławiu w meczach ligowych i tylko raz nie był w stanie wykręcić dwucyfrowego wyniku. Stało się tak przed rokiem, kiedy Hancock zakończył zmagania z czterema punktami na koncie. Olimpijski to również indywidualne sukcesy Hancocka. W 1997 roku Amerykanin wygrał tam Grand Prix Polski, dzięki czemu niemal zapewnił sobie wówczas tytuł najlepszego jeźdźca globu. W 2006 roku Hancock był natomiast drugi we wrocławskiej edycji mistrzowskiego cyklu.
[ad=rectangle]
Tym razem trener Janusz Ślączka do pary z doświadczonym liderem PGE Stali Rzeszów desygnował wychowanka Żurawi - Karola Barana. "Carlos" przez ostatnią dekadę nie miał jednak okazji ścigać się w stolicy Dolnego Śląska w rozgrywkach ligowych, ponieważ nie rywalizował na torach Ekstraligi. Jednak ulubieniec rzeszowskich kibiców potrafi mile zaskoczyć swoich fanów. Tak było przed trzema tygodniami, kiedy Baran sensacyjnie wygrał jeden z wyścigów na torze w Gorzowie. Choć 32-latek został dokoptowany do pierwszego składu PGE Stali dopiero w maju i każde jego punkty powinny być traktowane jako spory sukces, to zawodnik wysoko stawia sobie poprzeczkę. - Jak ja mam robić 5 punktów, to lepiej nie wychodzić z domu - powtarza Baran.

Druga para PGE Stali Rzeszów jest chyba największą zagadką tego zespołu. Dawid Lampart i Kenni Larsen potrafią notować przyzwoite wyniki, ale nie można z góry założyć, że będą pewnymi punktami drużyny. "Lampcio" znakomicie wszedł w tegoroczne rozgrywki. W pierwszym meczu na własnym torze z Betard Spartą Wrocław zdobył nawet 13 punktów z dwoma bonusami. Z czasem jego statystyki nieco się pogorszyły. Atutem rzeszowianina na początku sezonu były starty i to one w głównej mierze decydowały o dobrych wynikach Lamparta. - Teraz tego nie ma - przyznaje zawodnik. A we Wrocławiu dobre wyjścia spod taśmy wydają się być swoistym kluczem do sukcesu. W tym roku większość wyścigów w byłym niemieckim Breslau rozstrzyga się już na pierwszym okrążeniu.

Do składu Żurawi po dłuższej przerwie powraca Kenni Larsen. Duńczyk ostatni raz w polskiej lidze zaprezentował się 17 maja w przegranym meczu z Fogo Unią Leszno. Od tego czasu, Larsen nie wzbudzał zaufania w oczach trenera Ślączki. Do tego doszła jeszcze uciążliwa kontuzja stopy. Jednak największy konkurent Larsena - Peter Ljung także nie wykorzystywał swoich szans. Szwed w meczu ze Stalą Gorzów nie zdobył żadnego punktu i chwilowo wypadł ze składu. Choć decyzja o powołaniu na to spotkanie Larsena jest jak najbardziej uzasadniona, to warto dodać że Duńczyk nigdy nie ścigał się we Wrocławiu. Peter Ljung przed dwoma laty był natomiast zawodnikiem miejscowej Sparty i osiągał wówczas całkiem przyzwoite wyniki.

Kenni Larsen wraca do składu PGE Stali Rzeszów. Na jaki wynik będzie stać Duńczyka w niedzielę?
Kenni Larsen wraca do składu PGE Stali Rzeszów. Na jaki wynik będzie stać Duńczyka w niedzielę?

Spore oczekiwania spoczywają za to na barkach Petera Kildemanda. Duńczyk w ostatnich tygodniach znajduje się w bardzo wysokiej formie. Ale przed rokiem na torze we Wrocławiu nie zachwycił. Zdobył zaledwie 6 punktów w pięciu startach. Był to jedyny jak dotąd występ Kildemanda w stolicy Dolnego Śląska. W niedzielę w pierwszej części spotkania będzie jeździł w parze z rzeszowskimi juniorami - Arturem Czają i Krystianem Rempałą. Ten pierwszy, choć w meczach ligowych nad Odrą startował aż cztery razy, to jeszcze nie wygrał tam biegu. Z kolei dla Rempały będzie to debiut we Wrocławiu w najsilniejszej lidze świata.

W awizowanym składzie PGE Stali poza Ljungiem zabrakło także Mirosława Jabłońskiego. Wychowanek Startu Gniezno w ostatnich latach dwukrotnie ścigał się na Olimpijskim w barwach częstochowskich Lwów. Oba te spotkania Włókniarz przegrał, ale Jabłoński spisywał się w miarę przyzwoicie.

Wyniki zawodników PGE Stali Rzeszów w meczach ligowych na torze we Wrocławiu w latach 2010-2014:

ZawodnikMeczePunktyBiegiŚr. WrocławŚr. Wyjazd (2015)
Greg Hancock 6 67+2 31 2,226 2,130
Karol Baran - - - - 1,000
Dawid Lampart 3 8+2 12 0,833 0,882
Kenni Larsen - - - - 1,400
Peter Kildemand 1 6 5 1,200 2,000
Artur Czaja 3 7+2 14 0,643 1,000
Krystian Rempała - - - - 0,750
Peter Ljung 9 65+8 42 1,738 1,455
Mirosław Jabłoński 2 11+2 9 1,444 1,000

Źródło artykułu: