Klub z Winnego Grodu ma zaległości wobec zawodników, lecz na bieżąco stara się je regulować. - Oczywiście można powiedzieć, że nie różnimy się od innych klubów, też mamy swoje problemy. Jeśli chodzi natomiast o bieżące funkcjonowanie, to nie jest ono w żaden sposób zagrożone. Staramy się regulować na bieżąco zobowiązania wobec zawodników. Skłamałbym, jeśli bym powiedział, że jest wszystko idealnie, bo nikt by w to nie uwierzył, ale nie ma sytuacji podbramkowych, że zalegamy komuś Bóg wie ile pieniędzy i zawodnik z tego powodu nie ma na czym jeździć - powiedział Andrzej Napieraj na antenie Radia Zachód.
[ad=rectangle]
W SPAR Falubazie cieszą się z frekwencji, jaka miała miejsce podczas meczów w Zielonej Górze w bieżącym sezonie. Kibiców na stadion przyciągnęły między innymi liczne akcje marketingowe. - Mecze u siebie na początku sezonu ze świetną frekwencją też zrobiły swoje, praca wykonana przez dział marketingu przyniosła owoce. Zmieniliśmy swoje podejście do trybun - stawiamy na młodzież, na dzieci, chcemy ulżyć rodzinom. To nam się udało, to zostało docenione, zostaliśmy pochwaleni i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni - przyznał członek zarządu SPAR Falubazu.
Sposobem na zwrócenie uwagi fanów było także obniżenie cen wejściówek i wprowadzenie bardzo atrakcyjnych cenowo biletów rodzinnych. - To musiało odbić się na finansach. Nie było tak wysokich przychodów, które można było osiągnąć przy trochę droższych biletach. Takie było jednak nasze założenie. Pracujemy nad frekwencją, próbujemy się przekonać, czy dla zielonogórskiego żużla jest jeszcze szansa i ten rok, zresztą końcówka ubiegłego także, jest momentem prawdy - albo przekonamy do siebie kibiców i sponsorów, że warto inwestować w tę dyscyplinę, albo podejmujemy decyzję o trochę mniejszym budżecie, by uspokoić sytuację finansową. Ten pierwszy scenariusz jest bardziej realny - skomentował Napieraj.
źródło: Radio Zachód