Kadra seniorów Jaskółek liczy obecnie zaledwie pięciu zawodników. Oznacza to, że gdy kontuzji nabawi się jeden z nich, w składzie musi zastępować go młodzieżowiec. - Nie ukrywam, że dodatkowy zawodnik rzeczywiście by nam się przydał. Już w zimie spodziewałem się, że będziemy mieć problem, jeśli zdolny do jazdy nie będzie któryś senior. Staraliśmy się wówczas zakontraktować kogoś na mały kontrakt, ale nic z tego nie wyszło - przyznał w rozmowie z naszym portalem Paweł Baran.
[ad=rectangle]
Tarnowianie negocjowali z zawodnikami także przy okazji majowego okna transferowego, ale rozmowy spaliły ostatecznie na panewce. Jak przyznaje trener Baran, ofertę klubu odrzucili zarówno Mikkel Bech, jak i Martin Smolinski. - Nie robimy z tych nazwisk tajemnicy. Jeśli chodzi o Martina, to byliśmy naprawdę blisko porozumienia, ale ostatecznie nie zdecydował się na starty w Ekstralidze. Z niewolnika nie ma jednak pracownika - przyznał Baran.
Zainteresowany jazdą w najwyższej klasie rozgrywek nie jest także wspomniany wcześniej Bech, który nie mieści się w tym sezonie do składu Łączyńscy-Carbon Startu Gniezno. - Rzeczywiście z nim rozmawialiśmy, ale ostatecznie nie chciał przenieść się do Ekstraligi - wyjaśnił szkoleniowiec.
Pomimo wąskiej kadry seniorów Jaskółki mają duże szanse na znalezienie się w play-offach. Wzrosną one jeszcze bardziej, jeżeli w lipcu uda się pozyskać dodatkowego zawodnika. - Cały czas takiego szukamy. Chcielibyśmy trafić na kogoś, kto zagwarantowałby nam wynik w granicach pięciu-siedmiu punktów na mecz. Nie jest łatwo o takie nazwisko, ale próbujemy dalej - podsumował.