IV kolejka PGE Ekstraligi to już trzecia porażka MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów. Pierwsze dwie miały miejsce na wyjazdowych meczach z Unią Tarnów oraz MRGARDEN GKM-em Grudziądz, jednak nikt nie spodziewał się, że jeszcze większą różnicą punktów Stal przegra na Stadionie im. Edwarda Jancarza.
[ad=rectangle]
Fogo Unia Leszno od pierwszych biegów pokazała, że jest lepiej przygotowana i spasowana z nawierzchnią gorzowskiego owalu, która po opadach deszczu przestała być atutem gospodarzy. - Gratuluję Unii Leszno, bo mają zawodników w dobrej formie. Nasi niestety nie wszyscy są dopasowani, nie mają tak szybkiego sprzętu, jakby sobie życzyli, co dzisiaj było widać - skomentował trener żółto-niebieskich, Piotr Paluch.
[b]Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno
[/b]
Największą bolączką Stali byli ledwo ciułający punkty liderzy - kapitan gorzowskiego klubu Krzysztof Kasprzak, który był kompletnie bezbarwny, oraz Matej Zagar zdobyli łącznie siedem "oczek", podczas gdy junior żółto-niebieskich aż trzynaście. - Porażka bardzo boli, tym bardziej, że do połowy toczyliśmy zacięty pojedynek. Nie można wygrać zawodów, jeśli liderzy nie punktują tak, jak powinni, nie wygrywają nawet z doparowymi z przeciwnej drużyny. To jest sport, ja wiem o tym, ale trzeba się wziąć w garść i sprawić, by motocykle były szybsze, bo ambicji nie można nikomu odmówić - zauważył Paluch.
Jeśli zaś mowa o Słoweńcu, to w jego drugim starcie, po niesamowicie zaciętej walce z Nickim Pedersenem kibice na "Jancarzu" mieli prawo oczekiwać choć kilku punktów więcej. - Jeśli chodzi o Mateja Zagara, to walczył z Nickim jak równy z równym, pokonał go, a w kolejnym biegu było już dużo gorzej. Przede wszystkim 9, 10 i 12 bieg zdecydowały o tym, że przegraliśmy to spotkanie. A swoje pojechali tylko Bartek Zmarzlik i Niels Kristian Iversen - skwitował szkoleniowiec klubu znad Warty.
Wymienionym zawodnikom - Zmarzlikowi oraz Iversenowi również jednak zdarzały się wpadki. Mimo to, to właśnie ta dwójka uzbierała 22 oczka z 38 zdobytych przez całą drużynę. - To jest smutne, po prostu smutne, że przegraliśmy w takim stylu. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, rezerwami, żeby podciągnąć wynik, ale dwoma zawodnikami nie da się wygrać spotkania - powiedział Paluch.
"Bolo" nie ukrywa jednak, że Stal nie załamie rąk, ale weźmie się ostro do pracy. - Bierzemy się do dalszej pracy, nie załamujemy rąk. Chcemy walczyć w meczu z Toruniem, aby odnieść to upragnione pierwsze zwycięstwo w tym sezonie - mówił. - Nie wykluczam możliwości zmian w układzie par, bo dwóch najlepszych w tej chwili zawodników jedzie razem w parze, ale to wszystko okaże się w tygodniu - zakończył szkoleniowiec aktualnych mistrzów Polski.
Dobrze w tym roku was nie będzie w finale