Nie chciałem przeszkadzać chłopakom - wypowiedzi po turnieju jubileuszowym Adriana Miedzińskiego

W piątek rozegrany został turniej jubileuszowy Adriana Miedzińskiego. Zawodnicy zgodnie przyznawali, że była to świetna zabawa, ale i okazja do poważniejszych testów motocykli.

Grigorij Łaguta (11 punktów): Bardzo dziękuję wszystkim kibicom, którzy zjawili się na trybunach i ludziom, którzy pomogli Adrianowi zorganizować ten turniej. Mamy za sobą naprawdę fajne zawody, dla mnie to kolejna okazja do testów na toruńskim torze. Biorąc pod uwagę sparingi jakie odjechaliśmy, to razem z mechanikami już na sto procent będziemy wiedzieć, w którą mniej więcej stronę iść, gdy tor się będzie zmieniać podczas meczu ligowego.
[ad=rectangle]
Piotr Protasiewicz (10 punktów): Fajny był pomysł z finałem na tych motorkach. Ja tam nie chciałem za bardzo przeszkadzać chłopakom. Dla mnie turniej się skończył po dwudziestym wyścigu, ale wynik i to, kto został zwycięzcą jest dziś sprawą drugorzędną. Testowałem dzisiaj silnik, na którym już jeździłem w Gnieźnie i teraz czas na kolejne. Niestety mam ich dużo, a czasu jest coraz mniej.

Sebastian Ułamek (10 punktów): Wiadomo, że taki turniej to zawsze jest zabawa, ale było też miejsce na poważne podejście do zawodów. Każdy jechał z zębem, żeby pojechać coś dla siebie, podbudować się nieco przed zawodami ligowymi. Dla mnie to był fajny wieczór, dobra okazja do testowania sprzętu i wyjeżdżam z Torunia pozytywnie nastawiony.

Piotr Pawlicki (9 punktów): Bardzo się cieszę, że zostałem zaproszony i mogłem uczcić z innymi piętnastolecie startów Adriana na żużlu. Jeśli chodzi o sprawy sportowe, to na początku testowałem nowy silnik, a później przesiadłem się na ten sprawdzony i było już dużo lepiej. Naprawdę fajne zawody i dobrze, że powalczyliśmy z chłopakami.

Paweł Przedpełski (8 punktów): Na pewno stworzyliśmy razem z kolegami fajne widowisko. Ja z siebie jestem zadowolony, bo widzę progres w porównaniu do sparingów, jakie udało nam się odjechać na toruńskim torze. A okazja do testów była dzisiaj naprawdę dobra, bo po takich zawodach sparingowych ze światową czołówką widać na czym się stoi.

Mariusz Puszakowski (2 punkty): Naprawdę fajnie, że Adrian o mnie pomyślał i zadzwonił. Byłem dzisiaj chyba jedynym zawodnikiem z tej starej gwardii, która jeszcze wywodzi się z legendarnego Apatora. Stawka jak widać, Grand Prix, czołówka Ekstraligi, a dla mnie to pierwsze poważne ściganie w tym roku. Szkoda, że tak mało punktów, ale zawody naprawdę były wyborne i musiały się podobać kibicom.

Źródło artykułu: