W Łodzi napięta atmosfera wokół nowego stadionu. Orzeł chce poprawki do miejskiego budżetu

14 stycznia łódzcy radni będą dyskutować o nowym stadionie dla Orła. - Powinni dotrzymać słowa. Mnie się nie oszukuje - zapowiada Witold Skrzydlewski.

Orzeł Łódź od pewnego czasu głośno mówi o swoich planach. Klub Witolda Skrzydlewskiego chce awansować w najbliższych latach do Ekstraligi. Warunkiem jest jednak powstanie nowego stadionu. Do tej pory wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Teraz jednak sprawy się nieco skomplikowały. Główny sponsor klubu nie wyobraża sobie jednak, że politycy nie dotrzymają danego jemu i kibicom słowa. Liczy, że swoje przedwyborcze obietnice potwierdzą już 14 stycznia podczas sesji budżetowej Rady Miejskiej. - Liczę, że politycy mają honor i dotrzymają słowa, pod którym się podpisywali - podkreślił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Skrzydlewski.
[ad=rectangle]
Prezes Orła nie wyobraża sobie innego scenariusza. Jeśli w budżecie na rok 2015 nie znajdą się pieniądze na stadion, z pewnością podejmie kolejne działania. - W projekcie budżetu na ten rok nie są przewidziane żadne środki na budowę stadionu. Miasto planuje ogłosić przetarg, bo pozwolenie na budowę ma być w lutym lub marcu. W ratuszu chcieliby jednak, by inwestor, który podejmie się budowy, dostał pieniądze w 2017 i 2018 roku. Nie ma na rynku firmy, która by się tego podjęła za tak niewielkie pieniądze. Gdyby ta inwestycja była warta jeszcze raz tyle, to ktoś mógłby wziąć kredyt i poczekać dwa lata za pieniędzmi. Uważamy, że powinna zostać naniesiona poprawka do budżetu i pierwsze pieniądze powinny znaleźć się jeszcze w tym roku, a kolejne w 2016 i 2017 - wyjaśnił Skrzydlewski.

Sponsor klubu ma duże poparcie ze strony kibiców. Wystarczy przypomnieć, że już wcześniej Komitet Obywatelski Przyjaciół Żużla wystosował list do łódzkich polityków w sprawie stadionu żużlowego. Fani czarnego sportu domagali się w nim realizacji przedwyborczych deklaracji. - Apeluję, żeby fani sportu pojawili się 14 stycznia na sesji i zabrali ze sobą jajka. Co zrobię, jeśli pieniądze się nie znajdą? Trudno o tym mówić, ale może już czas, by wtedy w Łodzi zamiast żużla na stadionie odbywały się wyścigi psów. Mnie naprawdę nie można oszukiwać - zakończył Skrzydlewski.

Źródło artykułu: