20-latek pomyślnie rozpoczął starty w roku 2014. Już w inauguracyjnym spotkaniu w Lesznie był sprawcą niemałej sensacji, gdy wraz z Arturem Czają za swoimi plecami przywiózł późniejszego IMŚJ Piotra Pawlickiego oraz Tobiasza Musielaka. Później Rafał Malczewski był cichym bohaterem starcia biało-zielonych z Betard Spartą Wrocław, jednego z trzech (!) wygranych meczów w całym sezonie. "Komar" w spotkaniu, które zakończyło się triumfem biało-zielonych 46:44, zdobył wówczas 5 punktów i bonus w trzech biegach.
- Minione rozgrywki oceniam na plus. Zwłaszcza sam początek sezonu, gdzie pokazałem się w paru meczach z naprawdę dobrej strony. W połowie rozgrywek też było dobrze, jednak już nie tak, jak na początku. Odsunięto mnie od składu i musiałem walczyć o powrót do meczowego zestawienia. Starałem się z całych sił, ale nie mogłem wskoczyć do siódemki, która jedzie w spotkaniu - skomentował w rozmowie z naszym portalem Malczewski.
[ad=rectangle]
Oprócz niezłych występów w lidze, 20-latek miał też wkład w złoty medal Ligi Juniorów zdobyty przez młodzieżowców Włókniarza. Właściwie był to jedyny pozytywny moment w minionym sezonie dla częstochowskich sympatyków. - Wraz z kolegami bardzo się cieszymy, że zdobyliśmy złoty medal w Lidze Juniorów. Moim zdaniem jest to duży krok do przodu dla rozwoju juniorów w Częstochowie. Dokładnie nie wiem, jak smakuje to złoto, bo medal jest twardy i nie da się go ugryźć, ale sądzę, że jest smaczny (śmiech) - oznajmił nasz rozmówca.
Rok 2014 w Częstochowie stał przede wszystkim pod znakiem kłopotów finansowych. W kilku meczach klub decydował się nie posyłać swoich największych gwiazd, w innych przypadkach zawodnicy sami odmawiali jazdy ze względu na zaległości. W tym gronie nie było Rafała Malczewskiego. - Można było zauważyć, że niektórzy zawodnicy odmawiali startów w meczach, gdyż nie dostawali pieniędzy. Ja podchodzę do tego trochę inaczej. Uważam, że najpierw muszę coś z siebie wykrzesać i dużo jeździć, żeby później móc wołać od kogoś jakieś pieniądze. W związku z tym szczerze mówiąc na mnie ta sytuacja się jakoś bardzo nie odbiła. Cieszyłem się z każdego miejsca w składzie - przekazał "Komar".
Jednym z meczów, który Włókniarz pisząc kolokwialnie odpuścił, była jego rywalizacja w Zielonej Górze. Działacze SPAR Falubazu mieli za złe częstochowianom wysłanie drugiego garnituru, co wpłynęło na obniżenie poziomu sportowego i zainteresowania meczem ze strony kibiców. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę na zawodników, którzy w bardzo trudnym dla częstochowskiego żużla momencie zdecydowali się pojechać do Grodu Bachusa bronić barw Włókniarza angażując w to nawet własne środki. Ponadto, przypadek Malczewskiego pokazuje, że wśród młodych zawodników takie wartości jak ambicja nie zostały zatracone. Junior biało-zielonych pojechał w tej konfrontacji z kontuzją.
- Tak, to prawda. W tym spotkaniu pojechałem z nie do końca wyleczoną dłonią. Postanowiłem jednak, że zacisnę zęby i pojadę. W trakcie meczu bólu praktycznie nie czułem. Dopiero na drugi dzień ręka dała się we znaki, ale nie zwracałem na to uwagi, bo cieszyłem się, że mogłem wystartować w meczu i nabierać doświadczenia - powiedział zawodnik Włókniarza.
W Częstochowie Stowarzyszenie CKM Włókniarz chce przywrócić dawny blask temu klubowi. Przed włodarzami i zawodnikami trudna przeprawa od najniższego szczebla rozgrywek (w tej chwili trwa oczekiwanie na decyzję w sprawie licencji). Posiadając tak zaangażowanych wychowanków jak Rafał Malczewski, sympatycy Włókniarza nie będą się za swój klub wstydzić. - Urodziłem się w Częstochowie i od małego chodziłem na żużel. Teraz nie może być tak, że po prostu nie będzie Włókniarza. Cieszę się, że stowarzyszenie idzie w kierunku odbudowy klubu od II ligi. Oczywiście, gdy tylko okaże się, że stowarzyszenie otrzyma licencję, zostaję we Włókniarzu. Chciałbym mieć swój wkład w walkę z kolegami o powrót do Ekstraligi - oświadczył Rafał Malczewski.
W sezonie w roku 2014 Rafał Malczewski wystartował w 8 spotkaniach częstochowskiej drużyny. Osiągnął średnią biegową 0,625, m.in. o 0,125 wyższą od swojego głównego konkurenta do miejsca w składzie, Huberta Łęgowika, który w przyszłorocznych rozgrywkach będzie jeździć dla ekstraligowego GKM-u Grudziądz (Łęgowik wystąpił w 7 meczach). Rezultat Malczewskiego na kolana nie powala, ale nigdy temu młodzieżowcowi nie można było odmówić woli walki i jazdy na pełnym gazie do samej mety. Drugoligowy Włókniarz może mieć z niego spory pożytek.
http://polskizuzel.pl/licencje-warunkowe-dla-klubow/