KMŻ Lublin gotowy do walki w Nice Polskiej Lidze Żużlowej

KMŻ Lublin czeka na decyzję Zarządu Głównego Polskiego Związku Motorowego odnośnie tego, jakie kluby uzupełnią skład Nice Polskiej Ligi Żużlowej.

Sezon 2014 nie był najlepszy w wykonaniu żużlowców KMŻ Lublin. Zespół upatrywano jako jednego z głównych faworytów do walki o fazę finałową, całkowicie zawiódł i został zdegradowany do Polskiej 2. Ligi Żużlowej. Co było głównym powodem tak słabego wyniku? - Myślę, że decydujący wpływ miało zmęczenie zawodników, którzy mieli zbyt duże obciążenia związane ze startami w ligach zagranicznych. Proszę zauważyć, że na początku zremisowaliśmy w Daugavpils i z Rzeszowem, czego nikt się nie spodziewał. Potem minimalna porażka z Gnieznem i można powiedzieć, że od meczu w Łodzi, gdzie przegraliśmy, a byliśmy faworytem, z zawodników zeszło powietrze. Łódź była poważnie osłabiona. Potem tak zwane prawo ciągu i siedem przegranych spotkań z rzędu - powiedział dla SportoweFakty.pl Andrzej Zając.
[ad=rectangle]
Prezes lubelskiego klubu dodaje, że równie ważnym aspektem był brak sportowego szczęścia. - Nie ukrywajmy, że mieliśmy również dużego pecha. Proszę wziąć pod uwagę chociażby ostatni mecz w Lublinie. Przecież pierwszy bieg, upadek Woodwarda i złamana noga. Musieliśmy jechać wówczas bez jednego z czołowych zawodników i takich sytuacji mógłbym podać kilka - dodał Zając.

Słabe wyniki w lidze na szczęście nie miały dużego wpływu na stabilność budżetu. Co prawda w trakcie sezonu pojawiły się zaległości wobec zawodników, ale nie miały one zdaniem prezesa KMŻ bezpośredniego przełożenia na ich postawę na torze. Właściwa współpraca ze sponsorami powoduje również, że KMŻ jest spokojny o zabezpieczenie właściwych środków w przypadku, gdyby jego zespół otrzymał możliwość startów w Nice PLŻ. - Do końca czerwca pieniądze były płacone w miarę na bieżąco. Pewne zaległości pojawiły się dopiero później. Ale nie można powiedzieć, że były one na tyle duże, aby mogły mieć wpływ na postawę zawodników. Na szczęście nie odbiło się to za bardzo na współpracy sponsorów z klubem. To od nich pochodzi duża część środków w naszym budżecie. W chwili obecnej mamy około 300 tysięcy zadłużenia, ale przed startem sezonu, zostanie ono spłacone. Pod kątem finansowym będziemy gotowi na ewentualny start w I lidze - wyjaśnił Zając.

Jedno jest pewne. W przypadku jazdy w I lidze, zespół będzie potrzebował liderów, którzy wezmą na siebie ciężar zdobywania punktów. Czy rozmowy z takimi zawodnikami są już prowadzone? - Bardzo chciałbym takie ruchy już wykonywać, ale póki co nie mamy pewności, w której lidze wystartujemy. Rozmawialiśmy z kilkoma zawodnikami, ale mówią wprost, że interesuje ich jazda w I lidze. Dlatego czekamy, co się wydarzy. Nie planujemy jednak wielu zmian. W obecnej sytuacji będzie na rynku kilku wartościowych żużlowców, bo Gdańsk i Częstochowa nie otrzymały licencji. Rzeszów awansował do Ekstraligi i tutaj upatrujemy też wzmocnień. Największy problem będzie z młodzieżowcami. Na pewno w tej formacji będziemy musieli się posłużyć tak zwaną armią zaciężną, ale chcemy wyszkolić dwóch - trzech juniorów tak, aby za rok startować już swoimi wychowankami.

Prezes KMŻ zamierza utrzymać skład z minionego sezonu mimo, że zawodnicy, na których postawił klub, mocno zawiedli. To bardzo ryzykowne założenie biorąc pod uwagę fakt, że liga może być w nadchodzącym sezonie jeszcze bardziej wymagająca niż w tym roku. Głównie za sprawą wzmocnień beniaminka z Ostrowa. - Zgadza się. Liga zapowiada się ciekawie i może być silniejsza niż rok temu. Wychodzę jednak z założenia, że sezon sezonowi nie jest równy - zakończył Andrzej Zając.

Źródło artykułu: