Adrian Heluszka: Cameron, jak podsumujesz swoje występy w minionym sezonie?
Cameron Woodward: Cieszę się z minionego roku. Zrobiłem wyraźny krok na przód. Byłem bardzo zadowolony z początku sezonu w Anglii, środek sezonu był dla mnie nieco rozczarowujący, ale wszystko skończyło się dla nas dobrze. Polska liga była dla mnie zawsze ciężkim kawałkiem chleba, ale myślę, że byłem w stanie poprawić swoje umiejętności i technikę jazdy na dużych torach. Mam nadzieję, że będę znakomicie przygotowany do kolejnego sezonu w polskiej lidze.
W minionym sezonie zadebiutowałeś w polskiej lidze. Starty w naszym kraju były dla Ciebie ogromnym wyzwaniem. Jesteś zatem usatysfakcjonowany ze swoich występów w rzeszowskim klubie?
- Z jednej strony tak, z drugiej nie. Zawsze chciałem zdobyć więcej punktów i wygrać większą ilość wyścigów, ale znałem swoją wartość i swoje miejsce w szeregu, gdy przychodziłem do Polski. Jest tam wiele znakomitych zespołów.
Jak ocenisz poziom polskiej ligi? Jesteś czymś zaskoczony?
- Nie, nie jestem zaskoczony. Z reguły w każdym wyścigu musiałem rywalizować z zawodnikami z Grand Prix, więc wiedziałem, że będzie bardzo ciężko. Ale nauczyłem się bardzo ciężkiej pracy i przede wszystkim tego, że sprzęt musi być zawsze perfekcyjny. To jednak nie wszystko. Odpowiednie ustawienie silnika jest również istotnym czynnikiem.
Jak czułeś się w Rzeszowie?
- Bardzo cieszyłem się z możliwości startów w Rzeszowie. Menedżer, Jacek Ziółkowski i całe kierownictwo zespołu było wyśmienite. Podpowiedzieliby mi nad czym muszę się skoncentrować i zawsze wszystko organizowali. Byłem również zadowolony z możliwości podróżowania ze Scottem Nichollsem oraz Daveyem Wattem, gdyż dzięki lataniu, podróż jest mniej straszna i bardziej komfortowa dla obcokrajowca.
Niestety, Marma Polskie Folie Rzeszów opuściła szeregi Speedway Ekstraligi. Co Twoim zdaniem o tym zadecydowało?
- Szczerze, nie wiem. Uczestniczyłem w dwóch najważniejszych spotkaniach i Gdańsk był bardzo mocny na własnym torze, gdzie większość naszych zawodników nie miała możliwości startów wcześniej. Na naszym torze nie byliśmy do końca przygotowani mentalnie. Nie jestem pewien.
Jak zapatrujesz się na swoją przyszłość w polskiej lidze? Chciałbyś zostać w Rzeszowie?
– Byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdybym został w Rzeszowie. Nie otrzymałem dotąd żadnej innej oferty.
Od kilku lat startujesz regularnie na Wyspach Brytyjskich. Co sądzisz na temat Elite League? W ostatnich latach prestiż tej ligi wyraźnie spadł i pod wieloma względami liga angielska ustępuje polskiej Ekstralidze oraz szwedzkiej Elitserien…
- Tak, najlepsi zawodnicy zrezygnowali ze startów w Anglii, ale mimo to uważam, że Anglia jest dobra dla zawodników potrzebujących nauki, którzy chcą zaistnieć. Mają oni możliwość startów na zróżnicowanych torach. Nadal uważam, że Anglia jest wymagającą i trudną liga, może bardziej nastawioną na rozwój. Oczywiście, chcę startować na Wyspach w przyszłym roku.
Jak zatem porównasz angielską Elite League z polską Ekstraligą?
- Polska liga jest oczywiście bardzo trudna i właśnie dlatego zdecydowałem się na starty w niej, by uczyć się, rozwijać swoje umiejętności i żużlowe rzemiosło, a także bardziej zrozumieć swój sprzęt. Liga angielska również dostarcza wiele możliwości poprzez dużą ilość zawodów, czego również bardzo potrzebuję.
W jaki sposób zamierzasz przygotowywać się do nowego sezonu?
- Jestem w trakcie treningów. W ostatnich dniach trenowałem na jednym z najbardziej nierównych torów, na jakich miałem dotąd możliwość trenowania w Milldurze. To ciężki, ale dobry trening. Rozpocząłem też treningi mające na celu zrzucenie zbędnych kilogramów. Dodatkowo rozpocząłem pełną parą pracę nad skompletowaniem nowych silników.
Planujesz jakieś starty w okresie zimowym?
- Tak, wystartuje w Mistrzostwach Stanu Victoria, które odbędą się 29 listopada, później wystąpię w Adelajdzie w grudniowym turnieju Jacka Younga. Dodatkowo planuję starty w trzech rundach Indywidualnych Mistrzostw Australii i kilku innych zawodach. Chcę być w pełni przygotowany do następnego sezonu.
Na koniec, chciałbyś coś przekazać rzeszowskim kibicom?
- Tak, fani byli znakomici. Nie usłyszałem gwizdów pod swoim adresem, więc stworzyli i dali mi szansę na naukę. Jestem im bardzo wdzięczny za to. Chciałbym także podziękować włodarzom klubu za szansę, który otrzymałem i obiecuję spłacić dług wdzięczności w jakiś sposób w przyszłości.