Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) publikuje listę środków zabronionych. W przypadku niektórych dyscyplin znajduje się na niej alkohol. Tak jest między innymi w przypadku łucznictwa, sportów motorowodnych, sportów samochodowych, karate, sportów lotniczych czy sportów motorowych. Żużel jest zatem dyscypliną, gdzie spożywanie alkoholu jest równoznaczne ze stosowaniem dopingu. - A w tym przypadku zawodnik może być poddany zupełnie innym sankcjom, z dwuletnim zawieszeniem włącznie - zauważył ekspert portalu SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.
[ad=rectangle]
Wartością progową stężenia alkoholu, której przekroczenie powoduje naruszenie przepisów antydopingowych, jest 0,10 g/l. Problem w przypadku interpretowania sprawy Darcy'ego Warda dotyczy jednak względów proceduralnych. Jak można bowiem przeczytać na liście środków zabronionych, "oznaczenie stężenia alkoholu będzie przeprowadzane poprzez analizę wydychanego powietrza i (lub) krwi". - Trudno zatem powiedzieć, czy do stwierdzenia, że zawodnik naruszył przepisy, konieczne jest wykonanie badania alkomatem lub badania krwi czy też niezbędnym jest przeprowadzenie zarówno jednego jak i drugiego badania - wyjaśnił Jacek Gajewski.
Dla Warda dwuletnie zawieszenie byłoby prawdziwym dramatem. Zawodnik doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego przewinienia, ale i powagi sytuacji, w której się obecnie znajduje. Żużlowiec skontaktował się już z prawnikami, którzy mają bronić jego interesów. Z naszych informacji wynika, że Australijczyk kwestionuje między innymi sposób działania w jego sprawie po turnieju w Daugavpils. Przypomnijmy, że FIM nie zawiesiła go od razu. Ward jeździł w różnych imprezach, a zawieszony został dopiero tuż przed Grand Prix Polski w Gorzowie Wielkopolskim. Na brak logiki w tej sprawie uwagę na łamach naszego portalu zwracał wcześniej Jacek Gajewski. - To wydaje się naprawdę dziwne. FIM miał zresztą prawo zawiesić Warda od razu na okres 30 dni. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się nie stało i żużlowiec startował w kolejnych imprezach przez tyle czasu. Nie do końca wiadomo, jak należy to traktować - dodał Gajewski.
Sprawa Warda może jeszcze potrwać. Wiele zależy w niej od interpretacji przepisów. Zawodnik z pewnością liczy na łagodny wymiar kary, który nie zaburzy jego sportowej kariery. Już teraz wiadomo jednak, że Australijczyk dostał solidną nauczkę, z której powinien wyciągnąć wnioski na przyszłość.