W tym artykule dowiesz się o:
Nokaut - tak można podsumować okazałe zwycięstwo polskiej młodzieży na duńskiej ziemi w finale DMŚJ. - Delikatnie sponiewieraliśmy Duńczyków, można tak powiedzieć - śmieje się Marek Cieślak.
Polacy imponująco rozpoczęli finał DMŚJ w Slangerup. - Do połowy zawodów tor był bardzo trudny. Pojechaliśmy bez treningu. Długo nie było wiadomo, czy w ogóle zawody się odbędą. Pierwszą fazę finału pojechaliśmy bardzo zdecydowanie i mądrze. Wymagało to od chłopaków zarówno umiejętności, jak i odwagi, bo rzeczywiście warunki były bardzo trudne. Z biegu na bieg tor później się poprawiał i końcówka zawodów odbywała się już w normalnych warunkach. Reasumując, w Slangerup daliśmy świetny pokaz polskiego speedwaya - podkreśla Marek Cieślak. [ad=rectangle] Selekcjoner naszej kadry nie może nachwalić się swoich podopiecznych. - To, co w sobotę pokazali zawodnicy, to czapki z głów przed nimi. W ciężkich warunkach, na niesamowicie przyczepnym torze. Pojechali znakomicie - dodaje Cieślak.
W sierpniu w Bydgoszczy reprezentacja Polski straciła złoty medal w DPŚ na rzecz Duńczyków. Teraz na ich ziemi odebrała tytuł mistrzów świata juniorów. - Pewnie, że jest trochę satysfakcji. W Bydgoszczy przegraliśmy pechowo jednym punktem. Przed rokiem w Pardubicach w DMŚJ też ulegliśmy Duńczykom jednym punktem. Teraz na ich torze - mówiąc kolokwialnie - stłukliśmy ich, nie pozostawiając złudzeń, kto jest najlepszy na świecie - kończy nasz rozmówca.