- Jestem podwójnie szczęśliwy, że Krzysztof został mistrzem Polski. Dwa lata namawiałem tego zawodnika i jego ojca, żeby przyszli do mojego klubu. Zawsze im powtarzałem, że to jest zdolny facet, którego problem polegał na tym, że wcześniej się cofał. On w Tarnowie jeździł beznadziejnie. Kiedyś spotkaliśmy się na lotnisku i wtedy powiedziałem, że jego miejsce jest w Gorzowie. Mamy trudny, techniczny tor, ale jak go opanujesz, to pójdziesz w górę - dokładnie tak mu mówiłem i podawałem przykład Golloba. Tomasz dopiero w naszych barwach zdobył złoto. Uparłem się na tych Kasprzaków, chodziłem za nimi dwa lata i teraz obaj są szczęśliwi i często przypominają mi nasze rozmowy. Gdyby nie ta kontuzja, Kasprzak byłby już w tym roku idealnym następcą Golloba. Jestem przekonany, że brylowałby nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
[ad=rectangle]
Były prezes gorzowskiej Stali podkreśla, że był jednym z pierwszych, który złożył Kasprzakowi gratulacje po zdobyciu tytułu mistrza Polski. Komarnicki wierzy, że zawodnik utrzyma wysoką formę do końca rozgrywek. - To wielkie wyróżnienie dla tego żużlowca, bo być mistrzem Polski to duże wydarzenie. Krzysiu Kasprzak to jest bardzo waleczny zawodnik, który może dać całej Polsce wiele radości. Kiedy otrzymywał na podium nagrody, to wiadomo, że nie mógł wtedy odebrać ode mnie telefonu. Napisałem mu, że szczerze gratuluję, a Krzysiek później odpisał, że chciałby zostać w Gorzowie na kolejne pięć lat. Widzę, że pasuje mu nie tylko klub, atmosfera, ale także geometria naszego toru. On sam widzi, że idzie w górę. Nie dziwię się, że tak napisał. Wszyscy dziś łapią się za głowę i nikt nie poznaje tego żużlowca. Wiele z tego, co mówiłem się sprawdziło i nie chodzi o to, że Komarnicki się teraz mądruje. Na pewne sprawy oczy otworzył mi Tomasz Gollob, który ciężko trenował na naszym torze. Czasami potrafił jeździć do godziny 23:00. Wiedział, że dzięki temu może poradzić sobie na każdym owalu - podkreślił Komarnicki.
Krzysztof Kasprzak już przed sezonem 2013 postawił sobie jasny cel - w ciągu pięciu lat chce być na szczycie i zdobyć tytuł mistrza świata. Komarnicki nie ma wątpliwości, że żużlowiec Stali Gorzów może tego dokonać. - To już kompletny zawodnik. Wiele rzeczy zrozumiał, nabrał pokory i ma w sobie dużo cierpliwości. Na okrągło nad sobą pracuje. Jego team stał się bardzo profesjonalny. Ma świetnego doradcę w osobie ojca, który też się wyciszył, nie jest gwałtowny i impulsywny. To wszystko składa się w jedną całość. U Kasprzaka widać duży spokój. Może zrealizować to, co sobie założył. Gdyby nie kontuzja, Krzysztof rządziłby w tym roku w Grand Prix - zakończył Komarnicki.