Mateusz Szczepaniak: Zaważyły nasze błędy

Mateusz Szczepaniak po raz kolejny był najlepszym seniorem Polonii, co nie ustrzegło bydgoszczan przed porażką na swoim torze. Zawodnik jasno diagnozuje przyczyny niedzielnej przegranej.

Bydgoska Polonia nie zdołała przerwać pasma przegranych, tym razem ulegając na własnym torze rzeszowskiej PGE Marmie. Liderem formacji seniorskiej bydgoszczan był po raz kolejny Mateusz Szczepaniak. Zawodnik szybko zdiagnozował przyczyny bolesnej porażki Polonistów. - Szkoda tej przegranej, bo rywal był w naszym zasięgu i mogliśmy wygrać ten mecz - rozpoczął ocenę Mateusz Szczepaniak. - Zaważyły nasze błędy, a także złe wnioski dotyczące toru. Wiadomo, że pogoda zrobiła taką, a nie inną nawierzchnię, ale to nas nie tłumaczy - źle pojechaliśmy i tyle. Sporo błędów z naszej strony, nieporozumienia na torze, no i przegraliśmy. Na pewno rzeszowianie byli w naszym zasięgu, ale tego nie wykorzystaliśmy. Szkoda, bo mecze u siebie są bardzo ważne. Musimy wziąć się w garść i powalczyć o zwycięstwo w Lublinie. Nie ma się co oszukiwać - czas ucieka, a punkty są nam potrzebne - zapowiedział Mateusz.
[ad=rectangle]
W trakcie wyścigów zdarzało się, że Poloniści przeszkadzali sobie na torze. - Kilka razy zdarzyło się, że kolega z pary blokował nas na torze, co wprowadzało dodatkową nerwowość - potwierdził Szczepaniak. - Tu nie ma co za dużo mówić, musimy to wyjaśnić między sobą, powiedzieć sobie prosto w oczy co na ten temat myślimy - uciął dywagacje Mateusz Szczepaniak.

W pierwszym swoim wyścigu Polonista upadł po walce z Peterem Ljungiem. - Już w trakcie meczu Peter podszedł do mnie, przeprosił i powiedział, że mnie tam nie widział - pochwalił Szczepaniak zachowanie Szweda, który po meczu jeszcze raz przyszedł do Polaka, by przeprosić za to spięcie i wyjaśnić całą sytuację. - Próbowałem napędzić się po szerokiej, on też wszedł dosyć szeroko i nie miałem innego wyjścia, tylko musiałem się położyć. Źle się nie skończyło, bo mam tylko lekkie obicia, tak samo motocykl za bardzo nie ucierpiał, tylko trochę błotnik. W powtórce dało się jechać - z optymizmem zakończył Szczepaniak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: