Otwarcie sezonu 2014 w ENEA Ekstralidze za nami. Pierwszy mecz przyniósł zaskakujące rozstrzygnięcie. Faworyzowany mistrz Polski uległ Grupie Azoty Unii Tarnów 43:47. - Stawiałem na Falubaz, ale mówiłem też, że wygrana tarnowian jakąś wielką sensacją nie będzie. Teraz nasuwa się pytanie o odsunięcie Jonssona. Łoktajew wprawdzie nie pojechał źle, ale zawiedli inni. Do tego doszła nie najlepsza postawa juniorów. Goście jechali natomiast bardzo równo. Formę potwierdził Vaculik. Sprawdziły się w jego przypadku doniesienia, że początek rozgrywek może być dużo lepszy od całego ubiegłego sezonu. Tarnowianie odnieśli zasłużone zwycięstwo - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.
Przed meczem zielonogórzanie podjęli odważną decyzję rezygnując z Andreasa Jonssona. Dobrze zastąpił go Aleksandr Łoktajew, ale zawiódł z kolei Krzysztof Jabłoński. - Ktoś podjął taką, a nie inną decyzję. To już historia. Powiem szczerze, że byłem jednak zaskoczony. Ocenianie formy zawodnika na podstawie treningów czy dyspozycji w treningach to trochę za mało. Jest spora grupa żużlowców, którzy inaczej jadą o stawkę niż w meczach sparingowych. To jest często kwestia mobilizacji. Dla mnie decyzja dziwna, ale gospodarze mieli do niej oczywiście prawo - ocenił Gajewski.
Słabych punktów nie było po stronie tarnowskiej. Nie potwierdziły się obawy dotyczące Janusza Kołodzieja. Mistrz Polski wprawdzie nie czuł się jeszcze idealnie, ale stanął na wysokości zadania. Liderem był Martin Vaculik, a reszta drużyny zdobywała cenne punkty. - Zbierali te punkty, gdzie mogli. Ta drużyna pokazała, że może w tym roku liczyć się w walce o medale, a może nawet o mistrzostwo Polski - zakończył Gajewski.