Włókniarz może zrezygnować z Krsko. "Bez sensu generować koszty"

Włókniarz Częstochowa ma zaplanowany wyjazd do słoweńskiego Krsko od 10 marca. Na razie wiele wskazuje jednak na to, że biało-zieloni zrezygnują z wypadu do kraju znad Adriatyku.

Częstochowianie dobrze zapamiętali zeszłoroczny wyjazd do Krsko, który zorganizowali ze względu na brak warunków do treningów w naszym kraju. Teraz eskapadę do słoweńskiej miejscowości zaplanowali dużo wcześniej. - W ubiegłym roku musieliśmy się ratować wyjazdem do Krsko, bo u nas był nieoczekiwany atak zimy. Na szybko trzeba było ten wyjazd zorganizować i wszystko wypaliło. Akurat były wolne miejsca w pokoju, także nie musieliśmy spać w parku maszyn (śmiech). Te doświadczenia spowodowały, że już w grudniu minionego roku mieliśmy zaklepany wyjazd do Krsko i tor zarezerwowany tylko dla naszych zawodników - wyjaśnił Jarosław Dymek, menedżer Włókniarza Częstochowa.

Jak na razie wyjazd do Krsko jest aktualny, ale coraz bardziej prawdopodobne jest, iż ostatecznie częstochowianie do Słowenii się nie udadzą, ponieważ warunki pogodowe w Polsce pozwalają realnie myśleć o jeździe na własnym torze. Tym bardziej, że przy Olsztyńskiej trwały intensywne prace, w które zaangażowano ciężki sprzęt. - Wyjazd zaplanowaliśmy tuż po naszej prezentacji w poniedziałek. W zamierzeniu był pobyt w Krsko do końca tygodnia. Na razie jest aktualny, bo w Polsce bywają takie anomalia pogodowe, że w każdej chwili może się wszystko pochrzanić. Aczkolwiek śledzimy prognozy pogody rekomendowane przez Ekstraligę, między innymi norweski portal yr.no. Według tych prognoz tragedii nie będzie, bo przewidywana jest plusowa temperatura, drobne opady deszczu i myślę, że to nie przeszkodzi. Przed chwilą zresztą śmialiśmy się z "Andzią" (Andrzej Puczyński - dop. red.) na torze, że można by go już polewać, bo już jest w naprawdę bardzo fajnym stanie - przekazał Dymek.

Częstochowski owal wydaje się być gotowy do jazdy (fot. 01.03.14r.)
Częstochowski owal wydaje się być gotowy do jazdy (fot. 01.03.14r.)

Częstochowski tor z dnia na dzień wygląda coraz lepiej. Prace przeprowadzone nad nawierzchnią najwyraźniej przyniosły pożądany efekt. Na dodatek sprzyja aura, która jest iście wiosenna. W Częstochowie należy jeszcze zamontować dmuchane bandy. Ponadto musi się odbyć weryfikacja toru. - Jeżeli będą tutaj warunki, to naturalnie nie będziemy generować kosztów i wyrzucać pieniędzy w błoto. Jeśli u nas miałoby się coś przytrafić, że tor nie nadawałby się do jazdy, a byłaby możliwość potrenować w mieście oddalonym o 100, czy 200 kilometrów to wiadomo, że lepiej pojechać w takie miejsce niż gnać 1000 kilometrów za granicę. Paliwo kosztuje kupę pieniędzy, noclegi w Słowenii są drogie, bo dwuosobowy pokój to jest wydatek rzędu 70 euro za dobę, a to należy pomnożyć przez ileś teamów. Do tego należy doliczyć metanol i wynajem samego obiektu. Sumując wyjdzie nam pokaźna kwota. Dlatego bardzo się cieszymy, że pogoda nam dopisuje, tor został już praktycznie przygotowany, czekamy na weryfikację i heja na własny obiekt. Myślę, że to będzie z pożytkiem dla nas wszystkich - powiedział menedżer Włókniarza.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: