Nie interesuje mnie druga liga i klub, który nie ma pieniędzy - rozmowa z Michałem Mitko, zawodnikiem RKM-u Rybnik

Michał Mitko reprezentował w minionym sezonie barwy RKM-u Rybnik. W rozmowie z naszym portalem ten zawodnik opowiada o zakończonych rozgrywkach ligowych, swoich występach w turniejach młodzieżowych i przyszłości.

Jarosław Galewski: Jak ocenisz swój występ w XII Memoriale Rifa Saitgariejewa?

Michał Mitko: Mój występ nie był w pełni udany. W jednym z wyścigów wyprzedził mnie Matej Kus, a w swoim ostatnim starcie przyjechałem na drugiej pozycji. Generalnie jednak nie było najgorzej. Powiem szczerze, że bardzo fajnie jeździ mi się na ostrowskim torze. Lubię tutaj przyjeżdżać, ponieważ zawsze jestem świadkiem ciekawych imprez.

Jaki był tegoroczny sezon w wykonaniu Michała Mitko?

- Ten sezon miał dwa oblicza. Początek rozgrywek był dla mnie fatalny. Nie radziłem sobie ze samym sobą, a także z moimi motocyklami. Słowem, nic mi nie pasowało. Z biegiem czasu, kiedy coraz więcej jeździłem, zacząłem czuć moje motocykle. Później przyszła Dania i DMŚJ i można powiedzieć, że od tego jest bardzo dobrze.

Na pewno jesteś zadowolony ze swoich występów w imprezach młodzieżowych. To bez wątpienia jeden z największych pozytywów tego sezonu…

- Zdecydowanie tak. Nie ukrywam, że to były najbardziej pozytywne momenty w tym sezonie. Bardzo mi szkoda występów ligowych. Tylko w pięciu meczach pojechałem dobrze. Reszta występów była na zdecydowanie niższym poziomie. Wiem, że stać mnie na dużo więcej.

Czy byłeś zaskoczony powołaniem do narodowej reprezentacji Marka Cieślaka?

- Przede wszystkim należy powiedzieć, że nie dowiedziałem się o tym przez telefon. Wcześniej pojechałem na zgrupowanie do Gorzowa i tam sobie wywalczyłem miejsce w składzie. O powołaniu dowiedziałem się w środę, a w piątek wyjeżdżaliśmy do Danii. Musieliśmy wszystko pozałatwiać w szybkim tempie i wyjechaliśmy. Jakie były efekty, wiedzą wszyscy.

Jako drużyna nie awansowaliście do pierwszej czwórki. To chyba duży niedosyt?

- Na pewno tak. Ten skład, który mieliśmy, pozwalał realnie myśleć o pierwszej czwórce. Niestety, od początku sezonu zawsze ktoś miał problemy. Za każdym razem znalazł się zawodnik, który nie jechał na swoim poziomie i dlatego brakowało nam kilku punktów. Przede wszystkim zawaliliśmy mecze z Poznaniem. Pojedynki u siebie na wyjeździe były do wygrania. Gdyby udało nam się to zrobić, to z pewnością bylibyśmy w pierwszej czwórce, a ekipa z Poznania w dolnej połowie tabeli. Niestety, w Rybniku nie dzieje się najlepiej i nie będę tego ukrywał. To wiedzą wszyscy.

Czy kontaktują się już z tobą działacze innych klubów?

- Nie chcę o tym mówić, ponieważ mam w tym sezonie jeszcze dwie imprezy, które muszę odjechać. Na razie skupiam się na teraźniejszości. Na dywagacje dotyczące mojej przynależności klubowej jest jeszcze czas. Zima jest przecież bardzo długa.

Istnieje ryzyko, że RKM wystartuje w drugiej lidze. Czy bierzesz pod uwagę starty w najniższej klasie rozgrywkowej?

- Na pewno chciałbym startować w Rybniku, ponieważ to moje miasto. Tam się wychowałem. To w Rybniku stawiałem swoje pierwsze kroki na żużlowym torze. Tamtejszy obiekt jest po prostu mój i to na nim najlepiej mi się jeździ. Chciałbym jeździć w Rybniku. Na pewno nie interesuje mnie druga liga i klub, który nie ma pieniędzy. Już kilka razy się na tym przejechałem. Bardzo długo musiałem czekać na pieniądze, które zarobiłem. Powiem szczerze, że mam tego dość.

Memoriał Rifa Saitgariejewa był rozgrywany w formie "draftu", co może wskazywać, że ostrowski zespół widziałby cię w swoim składzie na przyszły sezon …

- Może to nie jest do końca tak. Chciałbym wyjaśnić, że nie zostałem zaproszony na te zawody od razu. Nie wiedziałem, że pojadę w Ostrowie dwa tygodnie wcześniej. Sam postarałem się o to, żeby tutaj przyjechać. Ten start załatwił mi mój kolega, Dawid Palarz. Bardzo mu za to dziękuję i cieszę się, że mogłem pojechać w Ostrowie.

Co w takim razie powiesz o startach w Ostrowie?

- Nie ukrywam, że to bardzo profesjonalny klub. Moi koledzy, którzy tutaj jeździli, mówili mi, że pieniądze są wypłacane od razu po meczu. Nie ma problemów ze sprawami finansowymi, a to na pewno duży plus.

Źródło artykułu: