Sprzęt mnie zawiódł. Czas na duże zmiany - rozmowa ze Zbigniewem Sucheckim, zawodnikiem Betard Sparty

Zbigniew Suchecki zapowiada, że pod względem sprzętowym nastąpią u niego kolosalne zmiany. Czy pięta achillesowa, jaką były dla zawodnika Betard Sparty mecze na wyjeździe odejdzie w niepamięć?

Michał Wachowski: Trener Piotr Baron twierdzi, że jest za wcześnie, by mówić o celach na przyszły sezon. Drużynę wzmocnioną Juricą Pavlicem i Maciejem Janowskim stać jednak na coś więcej niż tylko walkę o utrzymanie.

Zbigniew Suchecki: Na pewno tak. Mamy naprawdę fajny zespół, do którego doszło dwóch dobrych zawodników. Drużyna będzie na pewno mocniejsza niż w ostatnim sezonie. Rzeczywiście jest jeszcze za wcześnie, by wypowiadać na temat tego, o co będziemy jechać, ale rozgrywki ligowe zapowiadają się na pewno bardzo ciekawie.

Jurica Pavlic nie ukrywa, że chciałby odbudować się po słabym sezonie w PGE Marmie Rzeszów. We Wrocławiu panuje na tyle przyjazna atmosfera, że chyba będzie to możliwe.


- Muszę przyznać, że tak rzeczywiście jest. Wszyscy w zespole zawsze sobie pomagamy i naszym dużym atutem jest właśnie dobra atmosfera. W klubie jest wszystko dobrze poukładane i myślę, że sprzyja to w osiąganiu lepszych wyników na torze. Juricy życzę, by tak się właśnie stało. Jestem przekonany, że zdobędzie dla nas wiele ważnych punktów.

To
duży atut, że zawodnik tak związany z klubem jak Maciej Janowski, po kilku latach przerwy wraca do Wrocławia. Może to wpłynąć pozytywnie na chemię w drużynie, a także na wyniki, gdyż Janowski jest młodym i perspektywicznym zawodnikiem.

- Widać było to wszystko już na prezentacji drużyny, gdzie gorąco przyjęli go kibice. Jest to na pewno bardzo dobry zawodnik i myślę, że będzie skuteczny na torze. Jego przyjście to ogromny plus i chyba nikt nie ma wątpliwości, że na swoim, wrocławskim torze, będzie jeździć bardzo dobrze. My, jako drużyna, na pewno na tym skorzystamy.

Czy pana zdaniem rywalizacja o miejsce w składzie nie zepsuje atmosfery w drużynie?


- Myślę, że nie. W zasadzie to od wielu lat w drużynach, w których jeździłem było nieco więcej zawodników i nigdy nie można było być do końca pewnym miejsca w składzie. Nie jest to coś nadzwyczajnego. Rywalizacja jest czymś zupełnie normalnym i myślę, że nie będzie z tym żadnych kłopotów. Każdy z nas jest sportowcem i wie, że liczą się wyniki na torze. Jeśli ktoś zdobywa więcej punktów od drugiego, to trzeba przyjąć z pokorą i kibicować koledze.

- Rywalizacja jest czymś zupełnie normalnym i myślę, że nie będziemy z tym żadnych kłopotów - deklaruje Suchecki
- Rywalizacja jest czymś zupełnie normalnym i myślę, że nie będziemy z tym żadnych kłopotów - deklaruje Suchecki

Domyślam się zatem, że rywalizacja o skład nie tyle pana przeraża, co wręcz motywuje.

- Sam nie wiem czy jakaś większa motywacja jest w tym przypadku potrzebna. Wiem jak wymagający jest sport żużlowy. Trzeba się skupić na przygotowaniach, bo choć nie ma w tym czasie zawodów, ten okres bywa kluczowy. Postaram się w pełni go wykorzystać i mam nadzieję, że będę później szybki na torze.

Chciał pan zostać na kolejny sezon we Wrocławiu. Czy nim przedłużył pan kontrakt pojawiły się oferty z innych klubów?


- Rozmawiałem z bodajże dwoma klubami, ale nie wiem czy jest sens o tym rozmawiać. Generalnie od początku chciałem zostać we Wrocławiu. Wiadomo, że gdy jakaś drużyna wyraża zainteresowanie, to rozmowy są prowadzone. Z góry jednak zakładałem, że zostanę w dotychczasowym klubie. Postaram się, by moje wyniki były jeszcze lepsze niż w ostatnim sezonie.

Jak wyglądają pana przygotowania? Czy będzie pan coś zmieniać pod względem sprzętowym?


- W zasadzie będzie bardzo dużo zmian. Sam się śmieję, że jest ich aż tak wiele, bo praktycznie wszystko w nowym sezonie będzie wyglądać inaczej. Będę miał nowe silniki i podwozia, a do tego zaczynam współpracę z innymi mechanikami. Mam dużą wiarę w to, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Skąd jednak tak duże zmiany? Ostatni sezon w pana wykonaniu, pomimo słabszych meczów na wyjeździe, nie był przecież najgorszy.


- Rzeczywiście nie było źle. Myślę, że we Wrocławiu spisywałem się naprawdę dobrze. W meczach wyjazdowych nie mogłem jednak trafić ze sprzętem i z przełożeniami. Moje wyniki osiągane na własnym torze zawdzięczałem głównie ciężką pracą na treningach. Od sprzętu wymagam jednak dużo więcej, dlatego zdecydowałem się na tak daleko idące zmiany.

Czy jest już pan głodny pierwszych meczów treningowych oraz nowego sezonu?


- Jak najbardziej. Wystarczy nie pojeździć z miesiąc czasu, by za tym zatęsknić. Człowiek gania po całym domu i nie wie, co ze sobą zrobić (śmiech). Bardzo bym chciał, żeby szybko przyszła wiosna, byśmy mogli znowu wyjechać na tor.

[b]Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

[/b]

Źródło artykułu: