Marzy mi się być liderem Byków - rozmowa z Danielem Kaczmarkiem, wychowankiem Unii Leszno

Młodość przebojem wchodzi na żużlowe tory. I choć nie zawsze się udaje, ambicje ma wielkie. Daniel Kaczmarek przez pierwszą połowę sezonu szukał formy - jego końcówkę może już uznać za udaną.

Agnieszka Rembowska: Sezon zaczął się bardzo późno, zawody juniorskie, które odbywają się cały rok, musieliście odjechać praktycznie w dwa miesiące. Czy według ciebie ten sezon był męczący?

Daniel Kaczmarek: Tak, zwłaszcza w wakacje, bo jeździliśmy prawie codziennie. Mieliśmy po 3-4 imprezy w tygodniu. W połowie sierpnia można było odczuć dość duże zmęczenie.

Ale to nie wpłynęło na twoją dyspozycję? Forma pod koniec sierpnia i na początku września poszybowała ostro w górę, skąd ten wzrost?

- Były takie dni, w których czułem się naprawdę zmęczony. Jeśli chodzi o moje wyniki, to zaprocentowało głównie objeżdżenie zdobyte na początku i w połowie sezonu. Wiedziałem na co mogę sobie pozwolić na torze, miałem większe obycie z motorem i przeciwnikami.

Kto pomagał ci w tym natłoku. Jak wyglądasz sprzętowo i czy to ci wystarczyło?

- Podczas wakacji w tym najbardziej intensywnym okresie pomagał mi Norbert Jankowski i oczywiście tata. Jeśli chodzi o sprzęt, mam jeden swój motocykl i drugi klubowy. I jak widać, dałem radę (śmiech).

Klub jakoś specjalnie ci pomagał?

- Wywiązał się z obowiązków, które zapewnił przed sezonem.

A jak radziłeś sobie we wrześniu, kiedy doszła jeszcze szkoła?

- Na szczęście we wrześniu zawody odbywały się głównie w sobotę, ale zdarzało się też opuścić parę dni. Nadrobiłem już wszystkie zaległości i jestem na bieżąco z tematem. Cieszę się, że mam bardzo wyrozumiałych nauczycieli i pana dyrektora. To na pewno bardzo pomogło.

Jesteś w pierwszej klasie to oznacza, że pojawiła się nowa szkoła i znajomi. Czy znajomi wiedzieli kim jesteś?

- Od września jestem uczniem LO4 w Lesznie - klasa humanistyczno-artystyczna z psychologią. Nie wiem czy wiedzieli czym się zajmuję. W Lesznie praktycznie każdy trochę bardziej lub mniej żyje żużlem.

Udało ci się odjechać jeden bieg w czasie Memoriału im. Alfreda Smoczyka. Jak wrażenia po starcie spod taśmy ze starszymi, bardziej doświadczonymi rywalami?

- Jeśli chodzi o memoriał to żałuje tego biegu, bo kompletnie nie trafiliśmy z ustawieniami. Jazda z Jarkiem czy Lebiediewem nie sprawiała mi problemu. Nie myślałem o tym, z kim stoję pod taśmą, tylko jechałem jak z każdym innym przeciwnikiem.

Nie czułeś większej presji?

- Nie, z bardziej doświadczonymi zawodnikami jechało mi się lepiej. Wiedziałem, że lepiej panują nad motocyklem i mogę swobodnie podejmować próby atakowania ich.

W trakcie sezonu rozpocząłeś współpracę z klubem z Opola. Powiedz, na jakiej to odbyło się zasadzie i jak się czułeś na opolskim owalu?

- Jechałem tam pierwszy mecz na zasadzie gościa. Później zostałem wypożyczony na mecze ligowe. Bardzo odpowiada mi opolski tor. Jest jednym z moich ulubionych.

Za rok także będziesz się starał o wypożyczenie do Kolejarza Opole, czy może będziesz szukał innego klubu?

- Jeśli miałbym jeździć nadal w II lidze, to chciałbym reprezentować klub z Opolszczyzny. Jednak jakby była możliwość, to mógłbym spróbować swoich sił w lidze wyższej.

Zgadzasz się ze stwierdzeniem, że szkółka żużlowa Unii jest jedną z najlepszych? W ciągu ostatnich paru sezonów wyszkoliła naprawdę skutecznych zawodników. Mocno rywalizujecie o posady juniorskie?

- Tak, to prawda, że szkółka w Lesznie stoi na bardzo wysokim poziomie. Pomimo tego staramy się traktować jak koledzy. Nie ma jakiejś większej rywalizacji.

Jak myślisz, uda ci się wywalczyć miejsce w składzie w najbliższym czasie?

- Chciałbym reprezentować Unię. To jeden z moich głównych celów na najbliższe lata.

Sam szykujesz motocykle, czy masz od tego kogoś?

- Jak nie mam zawodów, to praca przy motocyklach zabiera większość dnia. Sam szykuję motory, myję je i o nie dbam.

Twoi rodzice są zaangażowani w twoją karierę? Jak mama znosi twoje jazdy?

- Mama się bardzo denerwuje. Nie lubi gdy jeżdżę i nie przychodzi także na mecze. Za to zawsze śledzi relacje live w internecie. Tata natomiast jeździ ze mną na każde zawody oraz zajmuje się częścią logistyczną i planowaniem. Stara się, żeby wszystko miało ręce i nogi.

Masz sportowego idola? Na kim się wzorujesz? Masz jakieś marzenie żużlowe?

- Jeśli chodzi o jazdę to Nicki Pedersen i Damian Baliński. Natomiast jeśli chodzi o kwestie logistyczne, to przoduje w nich Tony Rickardsson. Marzenia mam chyba jak każdy sportowiec - być najlepszym na całym świecie. Oprócz tego marzy mi się być liderem Unii Leszno.

Są już jakieś plany na tegoroczną przerwę zimową?

Plany mam takie jak co roku. Będę się przygotowywał na treningach z moim klubem, a także w swoim własnym zakresie. Oprócz tego będę starał się jak najwięcej nadrobić w szkole, tak, żeby w nowym sezonie było mi łatwiej. Chciałbym jeszcze skorzystać z okazji i podziękować moim sponsorom. Firmom MB Pharma, Efekt Group Malepszy, Agromix Rojęczyn, WSH Leszno, Helios Leszno. A także panu Marcinowi Biernackiemu za pomoc w całym sezonie, Damianowi Balińskiemu, Kazimierzowi Juskowiakowi, mojemu wujowi, rodzicom, panu Jackowi Nowakowi oraz wszystkim kibicom, którzy trzymali za mnie kciuki. Zarówno tym leszczyńskim jak i opolskim. Obiecuję, że w przyszłym sezonie postaram się zapewnić jeszcze więcej wrażeń i pozytywnych emocji!

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Czy początek kolejnego sezonu tym razem zacznie się dla Daniela Kaczmarka pomyślnie?
Czy początek kolejnego sezonu tym razem zacznie się dla Daniela Kaczmarka pomyślnie?
Źródło artykułu: