Jak informowaliśmy w poniedziałek, BSI zamierza przeforsować zapis, jakoby zawodnicy startujący w SGP nie mogli uczestniczyć także w SEC, które obsługiwane jest przez polską firmę One Sport.
- Sytuacja wygląda na nieciekawą. Dopiero zobaczymy, na ile okaże się to wszystko prawdziwe. Może rzeczywiście takie działania przeciwko SEC są prowadzone. Wokół mistrzostw Europy zaczęło się w tym roku dziać coś pozytywnego, a decyzja, która zabraniałaby zawodnikom występów w tej imprezie, skazywałaby ją na porażkę. Niestety nie ma aż tylu żużlowców, by można zarówno SEC, jak i Grand Prix tymi najlepszymi zawodnikami rozdzielić - powiedział Jacek Gajewski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Nasz ekspert nie ma wątpliwości co do tego, że BSI stara się w ten sposób dbać o własny interes. Sprawy najważniejsze dla całej dyscypliny schodzą w tym przypadku na dalszy plan. - Jakby nie patrzeć, mistrzostwa Europy zrobiły się trochę konkurencją w stosunku do Grand Prix. Dużym atutem SEC jest to, że te zawody są pokazywane przez Eurosport. W ten sposób zwiększa się zasięg zawodów na cały świat. Jest to generalnie dobre dla całej dyscypliny i wpływa na pewno na popularność tej dyscypliny na świecie. Widać natomiast, że takim działaniem, o którym mówimy, BSI stara się zadbać o swoje interesy.
Jacek Gajewski przypomina jednak o tym, że konkurencja nie musi sprowadzać się do eliminowania drugiej ze stron. - Ewidentnie jest to walka, można powiedzieć, że nawet bezwzględna. Czasami konkurencja mobilizuje do jeszcze cięższej pracy, ale w tym przypadku są to zagrania poniżej pasa. Tworzenie takich zapisów w regulaminie FIM byłoby wycinanie konkurencji już na starcie - podsumował.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
kłócimy się w wielu kwestiach ale to możemy zrobić razem ,wszyscy kibice żużla w polsce ,zacznijmy cisnąć Czytaj całość