- Robiłem podczas mojego treningu różne rzeczy. Szczegóły pozostawię jednak dla siebie, inni muszą sami do tego dość. Nie chcę o tym wszystkim mówić, bo w przyszłym roku zrobią to samo - powiedział "Tajski". - Jeśli będę w stanie zrobić coś, co da mi przewagę, będę o tym milczał. To był wielki sezon, zmieniłem wiele rzeczy. Wszystko działa dobrze na płaszczyźnie zawodowej i osobistej - dodał.
Brytyjczyk świetnie spisuje się w cyklu Grand Prix, mistrzostwach Europy, a także rozgrywkach ligowych. W Enea Ekstralidze zdobywał średnio 2,471 punktu na bieg, walnie przyczyniając się do utrzymania Betard Sparty Wrocław. Jak sam przyznaje, jest to efekt ciężkiej pracy wykonanej w okresie zimowym oraz kontynuowanej podczas sezonu. - Jest wiele innych rzeczy oprócz treningu, które trzeba wykonać. Włożyłem sporo wysiłku, żeby dowiedzieć się co jest dla mnie dobre. Nie chcę o tym rozpowiadać, ponieważ kariera żużlowca jest krótka. Zachowam to więc dla siebie, ale życzę powodzenia wszystkim w znalezieniu własnego złotego środka - zaznaczył.
Woffinden pewnie zmierza po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Na dwa turnieje przed końcem rywalizacji ma 20 punktów przewagi nad Emilem Sajfutdinowem, który w tym sezonie już nie wystartuje. Trzeci Jarosław Hampel traci do niego 2 "oczka" więcej. Wszystko może zatem stać się jasne podczas sobotniej rundy na Friends Arena w Sztokholmie. - Niektórzy ludzie mówią, że tytuł już jest mój, ale wciąż mogę go stracić. Jeśli będę miał w Sztokholmie zły dzień, a Jarek Hampel i Nicki Pedersen dobry, wszystko może rozstrzygnąć się dopiero w Toruniu. Po prostu muszę robić w ten weekend to samo co zwykle i nic nie zmieniać. Jeśli na końcu będę mistrzem, to nim będę. Jeśli nie, to nie - powiedział żużlowiec.
źródło: speedwaygp.com