Witold Skrzydlewski: Pan Szymański chce mi dorównać? Niech założy firmę pogrzebową

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Witold Skrzydlewski bardzo negatywnie ocenia pomysł Piotra Szymańskiego o startach wychowanków na pozycjach juniorskich. - Niech pan Szymański założy firmę pogrzebową - radzi mu sponsor Orła.

Witold Skrzydlewski dołącza do grona osób, które negatywnie oceniają pomysł Piotra Szymańskiego, który chciałby, żeby na pozycjach młodzieżowych startowali tylko i wyłącznie wychowankowie klubów. - Pan Szymański chce chyba zlikwidować klub Orzeł Łódź. To niech likwiduje. Ja z zawodu jestem grabarzem, a on mi chce najwyraźniej dorównać. W takim razie niech założy firmę pogrzebową. Uważam, że ten pomysł pana Szymańskiego będzie wprowadzony z myślą o mnie, ponieważ go na co dzień krytykuję - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl główny sponsor łódzkiego klubu.

Łódzki klub korzystał w tegorocznych rozgrywkach z młodzieżowców innych klubów i zdaniem Skrzydlewskiego, taki zapis regulaminu był korzystny nie tylko dla niego, ale także dla młodych zawodników. - Dla tych chłopaków to było super, bo mogli jeździć. Tak czy inaczej podtrzymuję, że poza Ekstraligą powinna być jedna duża liga, która liczyłaby 14 czy 16 drużyn. Dlaczego tak uważam? Wtedy w każdym zespole byłoby bardzo dużo zawodników i Polacy by zaczęli naprawdę jechać. Jeżeli jechalibyśmy - nie obrażając nikogo - do słabszego rywala, to jechalibyśmy w słabszym zestawieniu. Ten drugi garnitur miałby szansę jechać. Proszę teraz zobaczyć, co dzieje się w pierwszej lidze, jeśli chodzi o rywalizację w najlepszej czwórce. Czy z tych rozgrywek nie został zrobiony śmiech? Dla mnie to jest skaleczenie tego sportu. Wystarczy spojrzeć na to, kogo jedna z drużyn wystawia do meczów - podkreśla Skrzydlewski.

Główny sponsor Orła nie przejmuje się pomysłem Piotra Szymańskiego i jasno zapewnia - Orzeł Łódź nie szkoli i nie będzie szkolić młodzieży. - Nas na to po prostu nie stać. Jak pan Szymański da pieniądze, to będziemy szkolić. Jeśli ich natomiast nie da, to szkolenia w Łodzi nie będzie. Zasada jest prosta - wypożyczamy zawodników i oni mogą jeździć. Jeśli teraz będziemy nagle szkolić, to gdzie ci żużlowcy będą startować? - ucina Skrzydlewski, który uważa, że proponowane zmiany nie mają nic wspólnego z dobrem sportu żużlowego w Polsce. - Uważam, że polski żużel zmierza w otchłań. Jak można pozyskać sponsora lub inwestora, gdy rozgrywki się kończą w lipcu lub we wrześniu - dodaje na zakończenie Witold Skrzydlewski.

Źródło artykułu: