Grand Prix Łotwy w Daugavpils oczami Bartłomieja Czekańskiego

W sobotę odbędzie się Grand Prix Łotwy na torze w Daugavpils. Jakie rozstrzygnięcia w tych zawodach typuje Bartłomiej Czekański?

W tym artykule dowiesz się o:

Wschodni kierunek jest frapujący dla światowego żużla. Pełne stadiony, na ogół profesjonalizm tamtejszych organizatorów, a czasem nawet pewien przepych. Może tego trochę zabrakło przy tegorocznym starcie rosyjskiej kamandy w DPŚ. Było, minęło. Niedawno w rosyjskim Togliatti mieliśmy udany drugi turniej finałowy IME. Komplet 15 tysięcy widzów na trybunach i 6 milionów oglądalności w Eurosporcie w 71 krajach! Na Starym Kontynencie oraz w regionie Azji i Pacyfiku, w tym np. w Papui-Nowej Gwinei, Tongu czy Sri Lance. Promocyjny sukces żużla! To sprawka nie tylko Eurosportu, ale i toruńskiej firmy One Sport Marketing i Adama Krużyńskiego plus kilku innych zaangażowanych osób.

Anglicy z BSI boją się więc, że IME - które uważają za groźną konkurencję dla ich cyklu GP IMŚ - z uwagi na swój dynamizm, bardziej różnorodną stawkę zawodników (już ciągle nie te same twarze), pieniądze do wygrania, ciekawsze reguły, potężną telewizję, przyćmią ten ich cykl turniejów GP, który i tak już od kilku lat zjada swój ogon. Poza polskimi miastami (a i tu nie wszędzie, bo już w Lesznie bywało ostatnio z tym kiepsko) coraz mniej ludzi chce to oglądać. A np. retransmisję z GP Polski na telewizyjnym kanale nsport zobaczyło ledwie 57 tys. luda z haczykiem! Zasada BSI - która uważa, że ma wyłączny patent na światowy speedway - chyba brzmi tak: dużo wziąć zwłaszcza od polskich organizatorów turniejów GP i mało zapłacić jeźdźcom.

Brytole z BSI tak bardzo się cenią, tak wysoko noszą głowy, mają takie żądania, zachowują się jakby jacyś królowie przyjechali do dziczy, że wnerwieni Rosjanie w trakcie negocjacji z nimi ponoć powiedzieli owym Wyspiarzom: "a paszli wy z tą swoją kosztowną GP w …!". BSI zaś na rynku rosyjskim bardzo zależało, tyle że przegięli. Za to toruńska firma One Sport Marketing zachowała się rozsądnie i z należytym taktem, no więc miała ten swój finał IME w Togliatti.

Teraz zazdrosna BSI puszcza próbny balon, że wyeliminuje z GP żużlowców, którzy biorą udział w konkurencyjnych(?) IME. Chyba jednak Angole są na to za chudzi w uszach, bo nawet FIM (choć i tam koleżka Ole Olsen bardzo lekceważąco i niegrzecznie mówi mediom o IME) na taki strzał w stopę światowego speedwaya nie pozwoli. Ciekawe, jak w tej podbramkowej i wojennej sytuacji zachowałby się PZM? Jak w tej aferze z trefnymi tłumikami, czyli wszystko pod dyktando FIM?

Tak czy siak, na razie BSI jeszcze zachowała dla swego turnieju GP przyczółek na Łotwie. Dziś wieczorem będą tam tłumy, bo to chłonny rynek. Transmisja telewizyjna he, he, na… wewnątrzbrytyjskim Europorcie 2, u nas w kraju zaś na głęboko ukrytym przed widzami, czyli kodowanym Canal + Sport (a więc tu i tu jakby w podziemu), i ewentualnie na dziko w internecie. Oraz oczywiście na naszym niezawodnym portalu www.sportowefakty.pl. Od godziny 18. Do tej pory w "Długopili" rozegrano cztery turnieje GP. Trzy razy "brąz" zdobywał tam Tomek Gollob. Pasował mu ten tor. To ikona, trzeba go wciąż szanować. Tyle że teraz mamy dwóch Gollobów: jednego jeżdżącego niczym champion na toruńskiej MotoArenie i robiącego tam wiatraki z najgroźniejszych rywali. Jest też i drugi "Gallopik", który na widok ciut, ciut trudniejszego wrocławskiego toru po opadach od razu jęczy, że na czymś takim nie pojedzie i gdzieś wydzwania. Ten drugi Tomek to także zawodnik pogubiony na ostatnich turniejach GP z własnym sprzętem. Skaczący po swych motorach i odpowiednio pasujący się do toru na… dwa końcowe swoje biegi, czy trochę późnawo.

Tyle że tej klasy jeździec zawsze może "odpalić tiepier rakietu" i ponownie stanąć na podium. Życzymy mu tego, acz nie wiem, czy on nie ma już przesytu żużla (bo ileż można jeździć w lewo), może zgasiły go też niesprawiedliwe gwizdy kiboli? Nawet na własnym stadionie. Kto wie, co mu w głowie i sercu siedzi?

Na dzisiaj generalnie (choć nie na MotoArenie) lepszym "grojkiem" wydaje się być Jarek Hampel. Na pewno nie jest gorszy do Sajfutdinowa czy Woffindena. I wciąż się liczy w grze o IMŚ ‘2013. Jednak jeśli nie w tym sezonie, to może w przyszłym? Zawsze czegoś dotąd mu brakowało. Regularności? Z tym, że "Mały" nadal robi postępy. Nie chciałbym więc, aby dołączył np. do Knudsena, Adamsa, Sigalosa i kilku innych, którzy przez lata stanowili ścisłą światową czołówkę (może doliczymy do nich tutaj i naszego Plecha?), lecz tej najcenniejszej korony indywidualnego championa globu nigdy nie założyli. W Daugavpils, jak dotąd, Jaro jednak szału nie robił.

Kontuzje nieco przyhamowały w GP Krzyśka Kasprzaka, lecz on już przecież wie, jak smakuje podium w takim turnieju.

Bardzo dobrze jeździ w Daugavpils Nicki Pedersen, który chyba już doszedł do siebie po złamaniu ręki i nadal ma ochotę na czwarty tytuł IMŚ. Szkoda, że za Marmę nie chciało mu się tak "umierać".

Najlepiej na tym łotewskim stadionie radzi sobie stary Greg Hancock, który dwa razy tam wygrał. Problem w tym, że on od pewnego czasu jest poza Ekstraligą, gdyż Polonia Bydzia na nim oszczędza, a to na pewno nie pomoże Jankesowi w budowaniu topowej formy. Szwecja i ostatnio Anglia to za mało. Chyba.

Na wygraną stać też "New kids on the block", jak ja ich nazywam na własny użytek, czyli PUK-a Iversena oraz Mateja Zagara. Obaj są rewelacyjni. A szalony Darcy Ward? Fakt, ostatnio w Ekstralidze jakby troszku cieniuje. Efekty wcześniejszych kontuzji? Jego niewątpliwy talent jednak w każdej chwili może na nowo eksplodować.

A walka pomiędzy kolejnymi "New kids on the block", czyli Emilem Sajfutdinowem i Tai’em Woffindenem, który po Terenzano traci do Rosjanina już tylko pięć oczek? Będzie się działo.

Naprawdę każdy nosi buławę w tornistrze i nikt rywalom tu nie odpuści. Jonssona, Lindgrena, czy Madsena też nie wolno lekceważyć. Szkoda, że kontuzjowany jest bojowy Kjastas Puodżuks, bo jako "dzikusa" chyba jednak wolałbym jego właśnie pooglądać w akcji niż Andrzeja Lebiediewa.

Wyobrażam sobie, jakiego stracha o zdrowie swoich zawodników będą dziś mieli kibice polskich drużyn ligowych, bo przecież kilka ważnych spraw u nas jutro się rozstrzygnie. Byle na torze, a nie w szpitalu. Tfu, tfu, odpukać!

Typuję finał (zupełnie z kapelusza oczywiście, gdyż to tylko zabawa przecież – i tak nie trafię):
1. Nicki Pedersen 
2. Tai Woffinden 
3. Matej Zagar  (lub PUK, bo to mi też chodzi po głowie),
4. Emil Sajfutdinow

Miejsca Polaków:
5. Jarosław Hampel 
7. Tomasz Gollob 
10. Krzysztof Kasprzak

Źródło artykułu: