Mateusz Makuch: Obecna sytuacja przypomina mi tę zeszłoroczną, gdy w sobotę jechaliście do Gorzowa, a dzień później udaliście się na starcie do Bydgoszczy. Teraz jednak przed wami o wiele więcej kilometrów do przejechania. Jak jesteście na to przygotowani?
Jarosław Dymek: Zacznę od tego, że wspomniany przez ciebie wyjazd wspominamy źle. W pierwszym wyścigu bardzo groźny upadek zanotowała dwójka naszych młodzieżowców. Obaj byli niezdolni do startów i trafili do szpitala. Ogromna nerwówka, stres, a to wszystko potęgował fakt, że następnego dnia mieliśmy mecz w Bydgoszczy. Do 3 w nocy byliśmy na telefonach szukając zastępstwa dla tych zawodników. Ostatecznie przyjechał Rafał Malczewski. Generalnie mamy nieciekawe wspomnienia z zeszłorocznego wypadu do Gorzowa. Teraz będziemy mieć większą odległość do przejechania, ale myślę, że nie będzie stanowić to dla nas wielkiego problemu. Mecz w Gorzowie jest wcześnie, bo o 16. Zaraz po zawodach wsiadamy do samochodów i jedziemy do Częstochowy, gdzie już każdy członek naszej ekipy ma zarezerwowany nocleg. W tej chwili do Tarnowa od Częstochowy jest dobra droga, więc spokojnie będziemy mogli wyjechać w okolicach godziny 13. Do tego czasu mechanicy zdążą na naszym stadionie przyszykować motocykle. Sądzę, że zawodnicy będą wypoczęci.
Plaga kontuzji dotknęła najbliższych waszych rywali, gorzowską Stal. Dla was szanse się zwiększyły, ale oczywiście szkoda, że to spotkanie nie zostanie rozegrane przy pełnych składach obu drużyn. Z tym, że to jest Ekstraliga, a tu już chyba nie ma zmiłuj.
- Nie ma zmiłuj i oczywiście się z tym zgadzam. My byliśmy w podobnej sytuacji, gdy zabrakło dwójki naszych czołowych zawodników oraz podstawowego juniora. Gdy jechaliśmy bez Emila Sajfutdinowa, Michaela Jepsena Jensena i Artura Czai, ekipa z Leszna nie powiedziała "o, macie ciężką sytuację, my wam oddamy ten mecz bez problemu, bo was lubimy". Czegoś takiego nie ma, Leszno pojechało na maksa. My oczywiście się staraliśmy i stawialiśmy opór, ale to Fogo Unia zdobyła dwa punkty. Nie ma co ukrywać, Stal Gorzów jest mocno osłabiona. Brak Daniela Nermarka oraz Linusa Sundstroema, który może w światowym żużlu jeszcze nie ma tak wyrobionej marki…
Ale na gorzowskim torze czuje się znakomicie.
- Wyjąłeś mi to z ust. Zdążył już poznać gorzowski owal i jest na nim bardzo szybki. Na pewno jest to osłabienie gospodarzy. Szkoda, że zaistniała taka sytuacja, ale nie będzie z naszej strony taryfy ulgowej. Pojedziemy jak najlepiej będziemy potrafili. Chcemy wykorzystać swoją szansę.
Dzień później mecz w Tarnowie. Po spotkaniu w Bydgoszczy trener Marek Cieślak wyraźnie niepocieszony mówił, że życzyłby sobie, aby jego zespół był drużyną z prawdziwego zdarzenia. Problemy ze sprzętem, o czym otwarcie mówił sam zainteresowany, miał Janusz Kołodziej. Mistrz Polski ma więc swoje problemy. Czy sądzisz, że możecie to wykorzystać?
- My chcemy wykorzystywać każde sytuacje, które pozwolą nam wygrywać mecze. Nie mogę dokładnie powiedzieć, jak wygląda to wszystko w Tarnowie, ponieważ pracuję w Częstochowie i jeśli chodzi u Unię Tarnów to mogę opierać się jedynie na głosach z zewnątrz. W Tarnowie czeka nas bardzo trudne spotkanie, zresztą podobnie będzie w Gorzowie. Nie uważam, byśmy w Tarnowie byli bez szans. Zwyciężyła tam w tym sezonie właśnie Stal Gorzów. My chcąc awansować do fazy play-off musimy punktów szukać wszędzie. Za darmo nikt nam miejsca w najlepszej czwórce nie da.
Przed zawodnikami Włókniarza w najbliższym czasie sporo wysiłku, a szczególnie przed Emilem Sajfutdinowem i Michaelem Jepsenem Jensenem, którzy pojadą w sobotę w Grand Prix w Kopenhadze, dzień później w meczu ligowym w Gorzowie, a następnie w Tarnowie. Nie obawiacie się z trenerem Dzikowskim zwłaszcza o formę tego drugiego? Michaela już tłumaczono za mecz w Gnieźnie zmęczeniem podróżą z Węgier.
- Myślę, że ci zawodnicy sobie poradzą. Michaelowi w Gnieźnie punkty zabrał mu w ostatnim starcie kamyczek, który wpadł do gaźnika jego motocykla i przerwał jego pracę. Sądzę, że w tym biegu przywiózłby punkty, ponieważ dobrze wyjechał sprzed taśmy i liczył się w stawce do momentu przytkania gaźnika przez wspomniany drobny kamyk. Michael wyśpi się po meczu w Gorzowie w Częstochowie i będzie ok. Co do tej ilości startów, to nie zapominajmy o naszych młodzieżowcach. Artur Czaja ma zawody w sobotę w Pile o IMŚJ, w niedzielę liga, w poniedziałek liga, we wtorek natomiast Liga Juniorów w Zielonej Górze, a w środę kolejna odsłona juniorskiej ligi we Wrocławiu. Istne szaleństwo!
A pewnie potem dzień przerwy i treningi w Częstochowie przed piekielnie trudnym meczem z Unibaksem Toruń.
- Dokładnie tak. Na brak jazdy chłopcy nie będą mogli narzekać.
Ale tu rodzi się pytanie, czy to wytrzymają.
- Myślę, że tak, ponieważ młodzi zawodnicy cały czas czują głód jazdy. Artur Czaja mógłby jeździć codziennie. Wielokrotnie powtarzałem, że na treningach trzeba go kijem spędzać z toru. Uważam, że ten cykl startowy może naszym młodym chłopcom pomóc. Dalej będą się rozjeżdżać i rozwijać. Mam nadzieję, że w najbliższych rundach Ligi Juniorów zaprezentują się podobnie jak w Rzeszowie i Tarnowie, gdzie dwukrotnie stawali na podium i w tej chwili są liderem grupy południowej. Sądzę, że potwierdzą swoją dominację na południu w Zielonej Górze i we Wrocławiu. Wracając do pytania - jak już mówiłem, logistycznie wszystko jest już poukładane. Tak samo wygląda to w przypadku juniorów. Po zawodach w Zielonej Górze nasza ekipa na spokojnie zje sobie wspólnie kolację, następnie nocleg w jednym z hoteli, a nazajutrz spokojna podróż do Wrocławia na kolejne zawody.
Wrócę jeszcze do waszej najbliższej batalii w Gorzowie. W zeszłym sezonie dla Stali punkty zdobywał Michael Jepsen Jensen, który był solidnym ogniwem gorzowskiego zespołu zwłaszcza na stadionie im. Edwarda Jancarza. Skoro nie martwicie się jego formą, to czy będziecie szczególnie liczyć na niego i korzystać z jego znajomości toru w Gorzowie?
- My liczymy na wszystkich zawodników. Jepsen na pewno ma atut, bo zna gorzowski tor. W Gorzowie jeździł również Rune Holta, co prawda kilka lat temu, ale to jest na tyle doświadczony zawodnik, że powinien poradzić sobie w każdych warunkach. Jepsen Jensen jest najbardziej świeżo zapoznany z gorzowskim obiektem. Czy to wykorzysta? No nie ukrywam, że na to liczymy i wierzymy, że będzie mocnym punktem naszej drużyny. Chcielibyśmy, by para Holta - Jensen, podobnie jak w ostatnim meczu, dowoziła do mety sporo punktów. To mocna dwójka, która dobrze rozumie się na torze. Ale pozostali nasi zawodnicy również radzą sobie bardzo dobrze.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Włókniarz !