Plaga kontuzji Linusa Sundstroema. "Znów ktoś we mnie uderza i powoduje upadek"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ogromny pech towarzyszy ostatnio Linusowi Sundstroemowi. Zawodnik Stali Gorzów ledwo wrócił do startów w polskiej lidze po kontuzji, a spotkanie w Częstochowie okupił kolejnym urazem.

23-letni Szwed ostatnio odpoczywał po serii upadków. W poniedziałek ponownie otrzymał szansę występu w Enea Ekstralidze, który nie zakończył się jednak po jego myśli. W ósmej gonitwie pojedynku w Częstochowie na jadącego na trzeciej pozycji Sundstroema z pełnym impetem wpadł Hubert Łęgowik. Wypadek wyglądał bardzo groźnie, a jeźdźca ze Skandynawii długo opatrywały służby medyczne. Po zawodach zawodnik narzekał na uraz ręki. - Nie jest dobrze. Po raz kolejny ktoś we mnie uderza i powoduje mój upadek. Bardzo ucierpiała moja ręka. Jutro rano udam się na prześwietlenie, ale z pewnością nie wystąpię w lidze szwedzkiej. Mam nadzieję, że nie jest ona poważnie uszkodzona i wkrótce wrócę na tor - podkreśla Sundstroem w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

W poniedziałkowym meczu Szwed uzbierał na swoim koncie cztery punkty w trzech biegach. Warto jednak podkreślić, że prócz upadku 23-latek zmagał się z dodatkowymi problemami związanymi ze sprzętem. - Straciłem jeden ze swoich silników, który w moim drugim wyścigu po prostu został doszczętnie zniszczony. W trzech wyścigach czułem się nieźle na torze, choć nie ukrywam, że było mi ciężko odpowiednio wejść w to spotkanie. Do tego ten nieszczęsny upadek, po którym już dalej nie wystąpiłem. Upadek, jeden silnik zniszczony - o takim dniu chciałbym po prostu zapomnieć - dodaje wyraźnie niepocieszony.

Gorzowianie w końcowym rozrachunku ulegli Dospelowi Włókniarzowi Częstochowa 42:48. W perspektywie niedzielnego rewanżu na własnym torze, jest to z pewnością niezły rezultat dla podopiecznych Piotra Palucha. - Na pewno cieszy fakt, że byliśmy blisko i dotrzymywaliśmy kroku rywalom. Mam nadzieję, że uda nam się w niedzielnym rewanżu wygrać więcej niż sześcioma punktami. Jest to bardzo prawdopodobne, choć oczywiście łatwo nie będzie tego dokonać - zaznacza Sundstroem.

Dla Szweda tegoroczny sezon jest debiutanckim w gronie najlepszych w polskiej lidze. Namaszczony na wielką nadzieję gorzowskiego klubu Sundstroem poczyna sobie dotąd bardzo przyzwoicie w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Jestem do tej pory całkiem zadowolony ze swoich wyników. Czasem przeplatam trochę gorsze mecze ze słabszymi. Gorszy mecz we Wrocławiu, do tego moja kontuzja. Niemniej jestem z siebie całkiem zadowolony - puentuje Linus Sundstroem.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: