Marek Dera o konfrontacjach z GKM-em: To takie mecze podwyższonego ryzyka

Marek Dera był ulubieńcem fanów Wybrzeża w latach dziewięćdziesiątych. Gdańszczanin uważa, że czerwono-biało-niebiescy po niedzieli nadal będą mieli komplet zwycięstw w historii konfrontacji z GKM-em.

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk w niedzielę zmierzy się z GKM-em Grudziądz. W składzie czerwono-biało-niebieskich zabraknie Thomasa H. Jonassona, który odniósł kontuzję w lidze szwedzkiej. - Według mnie jeśli Wybrzeże chce zrobić wynik, to nie może się bać żadnych przeciwników, zwłaszcza na własnym torze. Jest możliwe zastępstwo zawodnika i każdy może pojechać za Thomasa. Nie można się bać grudziądzan i jak chcemy awansować, musimy być pewni siebie - uważa Marek Dera, który wraz z gdańskimi żużlowcami wyszedł do kibiców po meczu w Grudziądzu i fani znad morza skandowali jego nazwisko. - To było bardzo fajne i miłe. Wróciły wspomnienia i nie spodziewałem się tego, aczkolwiek łezka w oku mi się zakręciła. Bardzo za to dziękuję - dodał były żużlowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Spotkania między zespołami z Gdańska i z Grudziądza zawsze są elektryzujące zarówno na torze, jak i na trybunach. - To były takie mecze, jak konfrontacje drużyn z Torunia i z Bydgoszczy. Była bardzo fajna, napięta atmosfera - taki mecz podwyższonego ryzyka. Nie uważam, że teraz będziemy mieli jakieś większe problemy ze zwycięstwem i spokojnie damy sobie radę. Jak możemy się kogoś bać na własnym torze, jak myślimy o awansie do ENEA Ekstraligi - pyta retorycznie gdańszczanin, który też wiele razy jeździł przeciwko GKM-owi. - Moje wspomnienia są takie same ze wszystkich spotkań. Zawsze towarzyszyli nam gdańscy kibice, którzy według mnie są jedni z najlepszych w Polsce - ocenił Marek Dera.

Czy fakt, że w ostatnim meczu z Lubelskim Węglem KMŻ gdańszczanie rozstrzygnęli wynik dopiero pod koniec spotkania nie jest dla Dery powodem do obaw? - Akurat mecz z Lublinem popsuła pogoda. Dzień wcześniej spadł deszcz i diametralnie zmieniły się warunki torowe. Goście zawsze dopasowują się do nawierzchni inaczej i tutaj akurat im podpasowała. Ważna jest jednak wygrana, bo nawet zwyciężając w każdym meczu różnicą dwóch punktów, wypracowuje się przewagę w tabeli. Różnica punktowa jest rzecz jasna ważna, ale najważniejsze jest zwycięstwo drużyny - uważa żużlowiec, który w 1998 roku na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej wykręcił średnią biegową 2,615, a swoją trwającą 14 lat karierę zakończył w 2003 roku.

Obecnie Dera jest ponownie blisko gdańskiego klubu. Jaka jest jego rola? - Żadna, po prostu jestem przyjacielem klubu. Znam wszystkich ludzi w nim pracującym i staram się jakoś pomagać. Chcę być przy klubie, bo nastąpiła w nim normalność - przekonuje były idol gdańskich kibiców, którzy w niedzielę powinni szczelnie zapełnić Stadion im. Zbigniewa Podleckiego. - Zawodnicy są zawsze bardzo skupieni na swojej jeździe i oczywiście fajnie, jak jest wielu kibiców, ale dostrzega się to przede wszystkim przed meczem i po jego zakończeniu. W trakcie trzeba się skupić na swojej robocie. Niemniej jednak zapowiada się jeden z najlepszych meczów w tym roku i prawdziwe żużlowe święto. Atmosfera będzie bardzo fajna - przewiduje Dera w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Marek Dera wierzy w Wybrzeże
Marek Dera wierzy w Wybrzeże
Źródło artykułu: