Zawodnik mimo przyzwoitego występu, nie zdołał uzyskać przepustki do finału w Rawiczu. - Dla mnie ten turniej to było takie pierwsze poważne ściganie w tym roku i pierwsza taka presja związana z zawodami. Nie wypadło to może najgorzej, ale wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej - przyznał w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Uważam, że te zawody mogły się podobać kibicom, choć ja jestem średnio zadowolony. Testowałem nowy silnik i nie wyszedł ten test najgorzej - dodał wychowanek Startu Gniezno.
O wygranej w większości biegów decydował przede wszystkim moment startowy. - Faktycznie o zwycięstwie decydował głównie start i rozegranie pierwszego łuku. Na torze powstała jedna ścieżka przy krawężniku i nic więcej nie dało się zrobić. Aczkolwiek i tak warunki były nie najgorsze, bo jeździłem tutaj na o wiele gorszym torze. Gospodarze spisali się bardzo dobrze przygotowując tor może nie do walki, ale taki żeby dobrze pojeździć - przyznał Mirosław Jabłoński.
28-letni żużlowiec nie znalazł miejsca w składzie na inaugurujący sezon ligowy mecz ze składywęgla.pl Polonią Bydgoszcz. W tym spotkaniu jednak rewelacyjnie nie spisał się Rune Holta. Norweg z polskim paszportem słabo pojechał także w krośnieńskim półfinale, gdzie zaprezentował się o wiele słabiej od Jabłońskiego. Czy nasz rozmówca w związku z tym uważa, że w najbliższą niedzielę w Rzeszowie powinien otrzymać szansę występu?
- Nie mi to oceniać, od tego są działacze i menedżerowie. Ja staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię. Nie ustrzegłem się w tych zawodach błędów, które jednak na pewno wyeliminuję i jeżeli będzie mi dane jechać w meczu, to będę się starał pokazać z jak najlepszej strony oraz walczyć dla Włókniarza i jego kibiców o jak najlepszy wynik - dodał na zakończenie Jabłoński.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!