W czasach, gdy w wielu miastach powstają obiekty sportowe, zapowiedzi budowy stadionu żużlowego w Opolu powinno traktować się poważnie. Jednak do tego pomysłu trzeba podchodzić z dużym dystansem.
Sam fakt, że prezydent Ryszard Zembaczyński mówi o powstaniu stadionu jest czymś wartym odnotowania, lecz patrząc na liczbę niewykonanych, a obiecanych przez obecne władze inwestycji oraz przeszkody, które mogą wyniknąć przy budowie, z optymizmem należy się wstrzymać. Ratusz od kilku lat nie potrafi wyremontować hali "Okrąglak", stadion piłkarski Odry nie umie doczekać się nowej trybuny, a obiekt przy Wschodniej, na którym jeżdżą zawodnicy Kolejarza, straszy swoim wyglądem. Dlaczego miałoby się udać z nowym stadionem żużlowym? Według koncepcji prezydenta, o której opowiada na łamach Nowej Trybuny Opolskiej, kameralny obiekt (na około 10 tysięcy) mógłby zostać wybudowany przy ulicy Przeskok w dzielnicy Malina. Na obrzeżach miasta, w miejscu bardziej spokojnym niż okolice ulicy Wschodniej.
Idea bez wątpienia ciekawa. Dla Kolejarza rewolucyjna, mogąca być magnesem przyciągającym nowych kibiców i sponsorów. Pomysłowi przyklaskują działacze. Za ich namową miasto zrezygnowało z wartej 1 milion złotych i zaplanowanej na ten rok modernizacji stadionu przy Wschodniej po to, by wliczyć tę kwotę w koszt przygotowania projektu nowego obiektu. To jednak kropla w morzu potrzeb. Nie wiadomo, skąd miałaby pochodzić pozostałe środki. Ryszard Zembaczyński zaznacza, że to inwestycja w granicach możliwości miasta, ale trudno przypuszczać, by ratusz ją w całości sfinansował.
Pieniądze nie są jedynym problemem. Drugi to zgoda mieszkańców i ekologów, zwykle niechętnym budowom, które wiążą się, w ich argumentacji, z dużym hałasem i zanieczyszczeniem środowiska. Wreszcie trzeci i najistotniejszy kłopot to polityka. W 2014 roku kończy się kadencja obecnych władz z ramienia Platformy Obywatelskiej. Do następnych wyborów schorowany i obciążony nieprawomocnym wyrokiem Zembaczyński prawdopodobnie nie przystąpi. Wśród jego następców wymienia się innych przedstawicieli PO: Krzysztofa Kawałko i Danutę Jazłowieckę. Nawet jeśli doszliby oni do władzy, to trudno powiedzieć, czy byliby równie przychylni budowie stadionu jak dotychczasowy prezydent, który podkreśla, że inwestycja na pewno nie ruszy w tej kadencji. Pozostaje jeszcze pytanie, czy zapowiedzi o nowym obiekcie nie są jedynie zagrywką marketingową, kiełbasą wyborczą, mającą zachęcić kibiców żużla do zagłosowania na rządzącą frakcję.
Inna sprawa to przywiązanie do tradycji. Kolejarz od ponad 50 lat jeździ przy Wschodniej i tam święcił największe sukcesy. Stadion, mimo że obskurny i nie spełniający standardów XXI wieku, posiada swoją specyfikę, niepowtarzalny urok. Nigdzie publiczność nie może z tak bliskiej odległości oglądać zmagań. Nigdzie żużel nie dostarcza tak dużych wrażeń.
Temat remontu obecnej areny żużlowej w Opolu powracał w ostatnich latach jak bumerang. Argument przeciw rozbudowie stanowił plan poszerzenia przebiegającej obok stadionu drogi. Z tego powodu modernizacja byłaby mocno skomplikowana. Pojawiały się jednak koncepcje remontu: powiększenie widowni w stronę zakładów kolejowych albo budowa trybun nad drogą. Rozważano również przeniesienie toru na stadion Odry przy ulicy Oleskiej. Rzecz jasna, skończyło się na planach. Obiekt nigdy nie doczekał się projektu gruntownej modernizacji, o który zabiegali działacze.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Dlatego pomysł budowy nowego stadionu brzmi dziś jak science fiction. Czasami to, co niemożliwe staje się faktem, ale bardziej zasadne są obawy, że Kolejarz zostanie bez nowego stadionu i z niewyremontowym, odstraszającym obiektem przy Wschodniej.