21 stycznia działacze Polonii Bydgoszcz zakończyli budowanie zespołu na nadchodzące rozgrywki Enea Ekstraligi. Jako ostatni do drużyny ze Sportowej dołączył Mateusz Szczepaniak. Pospiesznie skompletowana ekipa znad Brdy ma spokojnie utrzymać się w gronie najlepszych, a przy odrobinie szczęścia nawet powalczyć o miejsce w czołowej czwórce. Wielkim atutem polonistów w ligowej rywalizacji może okazać się duet juniorów Szymon Woźniak - Mikołaj Curyło.
- Analizowałem rozstrzygnięcia w Ekstralidze w ostatnich latach i przekonałem się, że tytuł zdobywa zespół, który ma dobrych juniorów. Przykładem jest choćby Tarnów, choć Unia dysponowała silnym i wyrównanym składem - mówi Jerzy Kanclerz, dyrektor sportowy i menedżer Polonii w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Po przejściu Maćka Janowskiego i Przemka Pawlickiego do grona seniorów nasi młodzieżowcy, czyli Szymek i Miki są chyba najsilniejszą parą w lidze. Może Unia Leszno ma równie silny duet juniorów. Dobrze punktujący najmłodsi żużlowcy to spory handicap dla drużyny. Po pierwsze można zdobyć sporo "oczek" na rówieśnikach z zespołów rywali, co wynika z rozpiski wyścigów. A po drugie młodzieżowiec zawsze może zastąpić starszego kolegę, któremu nie wiedzie się w zawodach. Wierzę, że Szymon i Mikołaj w każdym spotkaniu ligowym będą razem przywozić ponad 10 punktów. Jedynie w Lesznie może być trudno o taki wynik. Co ważne, obaj juniorzy są wychowankami klubu. Curyło kończy w tym roku wiek młodzieżowca. Mam więc nadzieję, że na torze udowodni, że spokojnie sobie poradzi w gronie seniorów. Z tą dwójką wiążemy spore nadzieje na kolejne sezony - przekonuje bydgoski działacz.
Najlepsze nawet wyniki osiągane przez juniorów pójdą jednak na marne, gdy zawodzić będą seniorzy. - Rozpisałem na papierze całe ligowe rozgrywki. Uważam, że mamy solidny zespół, w którym wszyscy żużlowcy będą mieli wpływ na wynik. Liczę, że Greg Hancock będzie przywoził w każdych zawodach ponad 10 punktów, a Krzysztof Buczkowski o jeden-dwa mniej od lidera. Po Aleksie Łoktajewie oczekuję 7-8 punktów w meczu. Robert Kościecha musi natomiast udowodnić, że dobre wyniki z 2012 roku nie były dziełem przypadku. Mam nadzieję, że "Kostek" będzie zdobywał 8-9 punktów u siebie i 6-7 na wyjazdach. To doświadczony zawodnik i na torach rywali musi poprawić swoje osiągnięcia. Hans Andersen to także dla mnie wielka zagadka. Dla Duńczyka to ostatnia szansa, by zaistnieć jeszcze na dobre w żużlu. Poza tym Hans wie, że po pozyskaniu Mateusza Szczepaniaka nie ma pewnego miejsca w składzie. A jeśli Mateusz będzie do dorobku Polonii dorzucał po 6-7 punktów będzie super - przekonuje Jerzy Kanclerz.
Menedżer bydgoskiej drużyny jest przekonany, że nadchodzące rozgrywki Enea Ekstraligi będą niezwykle ciekawe i dostarczą kibicom wielu emocji. - Uważam, że najbardziej wyrównane ekipy mają w Lesznie i Tarnowie. Toruń z kolei postawił na czterech asów. Tegoroczne rozgrywki będą niezwykle ciekawe, bo z ligą pożegnają się aż trzy zespoły. I na pewno nikt nie chce spaść. Wrócić do elity może być bowiem trudno przez wiele lat. Teraz o awans do elity będzie o wiele łatwiej, bo w walce o pierwsze miejsce liczyć się będą tylko ekipy z Gdańska i Grudziądza. Rywalizacja w Ekstralidze zapowiada się więc pasjonująco. By awansować do play off trzeba wygrać wszystkie mecze u siebie i co najmniej dwa wyjazdowe - zakończył Jerzy Kanclerz.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!