By się rozwinąć, trzeba wyjechać - rozmowa z Maxem Fricke, niespełna 17-letnim złotym medalistą MIM Australii

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Max Fricke w wieku niespełna siedemnastu lat został złotym medalistą MIM Australii. Od 2013 roku będzie jeździł w Wielkiej Brytanii i liczy na to, że wkrótce uda mu się znaleźć klub w Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski: Mimo że jesteś bardzo młody (Max Fricke urodził się 23 marca 1996 roku), niedawno zostałeś złotym medalistą Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Australii. Było to dla ciebie zaskoczenie? Max Fricke: Przyznam szczerze, że moim celem był awans do półfinału tych zawodów. Uczestniczyło w nich wielu bardzo dobrych i dużo bardziej doświadczonych ode mnie zawodników. Jak wyjeżdżam na tor to zawsze chcę wygrać w biegu i cieszę się, że wszystko potoczyło się po mojej myśli. Co było kluczem do zwycięstwa w tym turnieju? - Finał zawsze jest trudny. Jak to bywa w żużlu, ważne było wyjście spod taśmy, jednak ten element mi zbytnio nie wychodził. Przez większość zawodów najkorzystniejsza była jazda po zewnętrznej części toru. Ja w finale źle wystartowałem, jednak zdecydowałem się atakować po wewnętrznej, dzięki czemu minąłem rywali. Pojechałem agresywnie i udało mi się wyjść na prowadzenie w wyścigu, którego nie oddałem do mety.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy! Czy to twój największy sukces? - Tak, jest to mój jeden z największych sukcesów. Jak dotąd udało mi się wygrać trochę zawodów w miniżużlu, ale tam jest o nie dużo łatwiej. Mogę więc powiedzieć, że to mój największy sukces od kiedy regularnie ścigam się na dużym torze, czyli od października.

{"id":"","title":""}

Max Fricke w finale MIM Australii Jak stawiałeś swoje pierwsze kroki w sportach motorowych? - Zaczynałem od motocrossu, gdy miałem sześć lat. Dwa lata później wraz ze swoim kolegą rozpocząłem jazdę na miniżużlu. [b]

Niedługo przed tobą, najlepszymi australijskimi juniorami byli Chris Holder i Darcy Ward. Myślisz że jesteś w stanie podążać ich sukcesami?[/b] Bardzo - bym chciał osiągnąć taki poziom, jaki prezentuje ta dwójka zawodników. Moim marzeniem jest bycie najlepszym w żużlu, a Chris to przecież obecnie Indywidualny Mistrz Świata. Podpisałeś kontrakt z Edinburgh Monarchs. Co chciałbyś osiągnąć z tym zespołem w 2013 roku? - 2013 rok będzie moim pierwszym, w którym będę ścigał się na Wyspach Brytyjskich, gdyż podpisałem kontrakt w Monatchs. Przede wszystkim chcę się rozwijać przez cały sezon. Liczę, że będę silnym punktem klubu z Edynburga. Startowałeś już wcześniej w Europie? - Tak, w ubiegłym sezonie jeździłem przez sześć tygodni w lidze motocykli o pojemności 80 cc w Danii. Mieszkałem u Kristiana Lunda z firmy KL Support, który pomagał mi podczas mojego pobytu i pomógł przygotować do turnieju Youth Gold Trophy w Vetlandzie, gdzie zająłem szóste miejsce.

Podium tegorocznego finału MIM Australii. Wygrał w nim Max Fricke, a kolejne miejsca zajęli Taylor Poole, Justin Sedgmen i Alex Davies (fot. Judy Mackay)
Podium tegorocznego finału MIM Australii. Wygrał w nim Max Fricke, a kolejne miejsca zajęli Taylor Poole, Justin Sedgmen i Alex Davies (fot. Judy Mackay)

Nie jesteś jeszcze pełnoletni, a aby rozwinąć swoją karierę, musisz opuścić swój kraj i zamieszkać tysiące kilometrów od domu. Będziesz tęsknił za rodziną i przyjaciółmi? - Jestem świadomy, że jest to dla mnie olbrzymia zmiana. Będę potrzebował trochę czasu, aby przystosować się do życia z dala od rodziny. Mimo tych przeciwności, patrzę pozytywnie w przyszłość. Dzięki przenosinom do Wielkiej Brytanii, będę miał okazję do regularnej jazdy w zawodach dużo wyższej rangi. To z pewnością pomoże mi w rozwoju. Z pewnością poznam też nowych przyjaciół. Liczę też na duże wsparcie ze strony klubu z Edynburga. [nextpage] Obecnie w mistrzostwach Australii nie startuje kilku czołowych zawodników z twojego kraju. Myślisz, że prestiż tego turnieju maleje? - Niekoniecznie tak jest. Chris Holder, Troy Batchelor i wielu innych zawodników, którzy startują w Wielkiej Brytanii biorą udział w mistrzostwach naszego kraju. Niektórzy, tak jak choćby Chris Holder opuścili zawody z powodu kontuzji. Dobrze by było, gdyby Ryan Sullivan, czy Rory Schlein również chcieli ścigać się w Australii. Rozumiem ich jednak, gdyż sezon w Europie jest bardzo długi i starty w Australii by go jeszcze przedłużyły. Niektórzy więc wracają do ojczyzny na zasłużoną przerwę. Myślisz że jest w ogóle szansa na to, aby rozwijać swoje umiejętności zostając w Australii i nie jadąc do Europy? - Według mnie oczywiście można się rozwijać, jednak jest to dużo wolniejsze. Zostając w Australii nigdy nie dojdzie się do poziomu Chrisa Holdera. Mamy u nas wielu utalentowanych zawodników, ale każdy by móc się rozwinąć, musi wyjechać. Jak ktoś ma ambicje bycia najlepszym, jest to jedyne rozwiązanie. Tylko wtedy można się ścigać w zawodach z najlepszą obsadą. Co robią od kwietnia do października ci australijscy żużlowcy, którzy nie wyjechali jeszcze do Europy? - Większość zawodników, którzy zostali w Australii normalnie pracuje lub się uczy i jeździ tylko w weekendy, jak są organizowane jakieś turnieje. Niestety startując w Australii nie zarabia się praktycznie żadnych pieniędzy.

Max Fricke na torze (fot. Donna Steward)
Max Fricke na torze (fot. Donna Steward)

Nie jesteś jeszcze znany polskim kibicom. Jakie są twoje najlepsze i najgorsze strony? - Myślę, że moim największym atutem w żużlu jest to, że potrafię się skupić na tym co robię i jestem zawsze zdeterminowany, aby zwyciężać. Niestety na ten moment najgorsze w moim wykonaniu są starty. Jako miniżużlowiec wyjścia spod taśmy były jednak jednymi z moich najsilniejszych punktów, więc teraz ostro pracuję nad techniką, aby poprawić ten element. Z pewnością poprawi mi to moją pewność siebie. Dobre starty przydają się zawsze. Jak wygląda atmosfera na zawodach w Australii? Dopinguje was liczna grupa kibiców, czy na zawody przychodzą głównie rodziny i przyjaciele? - W Australii jest tylko kilka większych turniejów w roku, między innymi mistrzostwa kraju. One przyciągają sporą publiczność, ale oczywiście to nic w porównaniu do tego, co macie w Polsce. Na mniejsze turnieje przychodzą przeważnie tylko członkowie rodzin i przyjaciele. Kiedy chciałbyś podpisać kontrakt w Polsce? - W Polsce, czy też w Szwecji chciałbym podpisać kontrakt tak szybko, jak tylko będę gotowy na jazdę na takim poziomie. Myślę, że najlepszy byłby dla mnie start od niższej ligi, gdzie mógłbym uzyskać wsparcie od klubu i nabrać niezbędnego doświadczenia przed tym, jak będę gotowy zmierzyć się z rywalami w ENEA Ekstralidze.

Max Fricke po zdobyciu złotego medalu MIM Australii, w towarzystwie Indywidualnego Mistrza Świata Chrisa Holdera oraz jego ojca, Micka Holdera (fot. Judy Mackay)
Max Fricke po zdobyciu złotego medalu MIM Australii, w towarzystwie Indywidualnego Mistrza Świata Chrisa Holdera oraz jego ojca, Micka Holdera (fot. Judy Mackay)

Uważasz, że zawodnicy w twoim wieku powinni już teraz zarabiać sporo pieniędzy w sporcie żużlowym, czy jednak najpierw chcesz się rozwijać, a gdy będziesz już gwarantował określoną zdobycz punktową możesz zacząć zarabiać? - Przede wszystkim kosztowne są sprawy logistyczne. Podróże i przygotowania do zawodów pochłaniają dużą część budżetu. Starty bez odpowiedniego przygotowania są natomiast bardzo trudne. Mam jednak świadomość, że kluby nie są gotowe płacić dużych wynagrodzeń niedoświadczonym zawodnikom, dopóki nie udowodnią oni, że są już na wysokim poziomie i nie wykażą na torze swojego potencjału. Wtedy dopiero można myśleć o tym, żeby ktoś chciał zainwestować w rozwój zawodnika. Oglądasz żużel w telewizji? Masz jakiś ulubiony klub, za który trzymasz kciuki? - Lubię oglądać żużel w telewizji, jednak do tej pory miałem dostęp jedynie do meczów brytyjskiej Elite League oraz do zawodów cyklu Grand Prix. Jestem bardzo zadowolony, że teraz będę bliżej centrum żużla i będę mógł oglądać go na żywo. Zawsze wstaję bardzo wcześnie rano, by móc oglądać zmagania żużlowców. Niestety nie wiem jeszcze zbyt wiele odnośnie klubów w Polsce, więc nie mam ulubionego. Jestem jednak chętny do tego, aby spróbować się na polskich torach, co z pewnością da mi doświadczenie na dłuższych owalach.

Źródło artykułu: