Czy ostrowski żużel przetrwa?

Tegoroczny sezon był bardzo trudny dla ŻKS Ostrovii. Klub zdołał jednak utrzymać się w pierwszej lidze. Teraz wiele pracy przed działaczami, od których będzie zależeć czy ostrowski żużel przetrwa.

Problemów w Ostrowie nie brakuje. Otwarcie mówili o nich już zawodnicy. Trudno powiedzieć, jak duże są zaległości względem żużlowców. Artur Bieliński uspokaja i mówi, że wbrew wielu opiniom, zawodnicy, mimo problemów finansowych, otrzymywali w trakcie sezonu środki z klubowej kasy i nikt nie jeździł przez cały rok za darmo. - Zapewniam, że nie taka jest skala naszych problemów - zaznacza Artur Bieliński. - Problemy z płatnościami są w każdym polskim klubie i Ostrów nie jest pod tym względem żadnym rekordzistą. Nasza sytuacja nie jest tragiczna. Będziemy teraz indywidualnie rozmawiać z zawodnikami. Ustalimy terminy spłat i będziemy w tym temacie działać - przekonuje szef żużlowej Ostrovii.

Wszystko wskazuje jednak na to, że zbliżająca się zima będzie po raz kolejny bardzo trudna dla ostrowskiego żużla. Nie jest wykluczone, że fani znów będą musieli martwić się do samego końca o przyszłość swojego klubu. Pracy do wykonania jest bowiem bardzo wiele. - Nie jestem w stanie przewidzieć, jakie są widoki na przyszłość. Po pierwsze trzeba usiąść i rozmawiać, a po drugie czekać za regulaminem. Najważniejsze będą jednak rozmowy ze sponsorami, zarówno tymi, którzy pomagali przez te trzy lata funkcjonowania żużla w Ostrowie jak i nowymi firmami oraz tymi, które miały znaczący wkład w Łańcuch Herbowy lub już w mecz barażowy z Rybnikiem. Nie chcę nic obiecywać kibicom, ale chciałbym mieć pewność, czy Ostrovia wystartuje, do końca tego roku - informuje Bieliński.

W tej chwili trudno przewidzieć, jak potoczą się rozmowy ze sponsorami. Od nich uzależnione jest najwięcej, bo nie sposób przypuszczać, że ostrowski żużel będzie mógł liczyć na znaczące wsparcie ze strony władz miasta, które wspierało bardziej czarny sport za kadencji poprzedniego prezydenta. - Na chwilę obecną są to rozmowy o ewentualnej współpracy. Nikt nie zadeklarował sponsoringu strategicznego czy choćby kwoty na poziomie dwóch tysięcy złotych. Nie ma żadnych deklaracji, ale rozmowy były. Myślę, że jest dla kogo robić żużel w Ostrowie. Pokazał to choćby Turniej o Łańcuch Herbowy, na którym było trzy a może nawet trzy i pół tysiąca widzów. To dobry wynik jak na turniej indywidualny - podkreśla Bieliński. - Nie opierajmy sytuacji budżetowej klubu na wsparciu ze strony miasta. Oni wspierają nas tak, jak tylko mogą. Musimy wykonać pracę, żeby inne firmy wsparły nas w większym zakresie. Pewnie trzeba sięgnąć po firmy zewnętrzne, bo rynek lokalny jest bardzo trudny - zakończył Bieliński.

Źródło artykułu: