Nie chcę być typowym krawężnikowcem - rozmowa z Marcelem Kajzerem, zawodnikiem Kolejarza Rawicz

Marcel Kajzer intensywnie przygotowuje się do zbliżającego się finału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, który odbędzie się 30 września w niemieckim Stralsundzie. W tym celu planuje potrenować na nieco podobnym, długim torze w Poznaniu. W ostatnich dniach nieco odbił sobie pechowy występ w półfinale Srebrnego Kasku w Opolu (spłonął mu motocykl) poprzez zwycięstwo w turnieju parowym w Czechach (sobota) i zdobycie z bonusami 10 punktów w niedzielnej potyczce RKM-u Rybnik z rawickimi "Niedźwiadkami".

Jarosław Handke: Jakie były dla ciebie niedzielne zawody w Rybniku?

Marcel Kajzer: Myślę, że zanotowałem dobry występ. Punkty, które wywalczyłem, zostały wywalczone w ciężkiej walce. Tor był wymagający. Myślę, że gdybym pojechał troszkę luźniej, to zdobyłbym więcej punktów. Świetnie dogadywałem się z kolegą z drużyny, Ronniem Jamrożym, zresztą widać to było na torze. Prowadziliśmy już 5:1 z Piotrkiem Świderskim. Sponiewierałem się trochę poprzez wjechanie w koleinę. Gdyby nie to, może zwyciężylibyśmy w tym biegu podwójnie. Szkoda, że nie pojechaliśmy w pełnym składzie, jak to normalnie być powinno oraz, że nie najlepszy występ miał Piotrek Dym. Gdyby Piotrek pojechał lepiej i mielibyśmy siedmiu czy ośmiu zawodników, to myślę, że w walce z osłabionym Rybnikiem nie stalibyśmy na straconej pozycji. Nie wiem dlaczego nie stosowano jokera, ani zwykłej rezerwy taktycznej, bo na przykład Ronnie mógł pojechać za Piotrka. Wtedy ta przewaga gospodarzy byłaby o wiele mniejsza.

Dobrze radziłeś sobie jadąc parowo z Ronniem Jamrożym. Czy myślisz, że wasza jazda w jeden parze w trzech biegach w każdym meczu byłaby dobrym rozwiązaniem?

- Z Ronniem współpracowało mi się rzeczywiście bardzo dobrze. Nie mogłem się dogadać z Grzesiem, przez co trochę punktów mi pouciekało. Fajnie jeździ mi się w parze z Ronniem, ale w tym momencie jakby odbieramy punkty swojej drużynie, bo traci się jeden punkt, nawet wygrywając 5:1. Gdyby każdy z nas jechał w swoim biegu, to moglibyśmy mieć w sumie sześć, a nie pięć punktów. Ale mimo tego, chyba lepiej przywieźć podwójne zwycięstwo do mety, niż męczyć się samemu, gdzie często dojeżdża się na drugim czy trzecim miejscu. Myślę więc, że dobrze by było, gdybym był w parze z Ronniem, gdyż jeździ on koleżeńsko.

Czy miałeś jakieś problemy z rybnicką nawierzchnią?

- Tor był dla mnie dobry. Jeździłem tutaj w zeszłym roku podczas zawodów Srebrnego Kasku, poszło mi wtedy nieźle, a więc tor mi odpowiada. Świetnie się do niego dopasowałem, myślę, że byłem szybki. W parkingu też wszystko było zapięte na ostatni guzik, nie mogę na nic narzekać, nie miałem żadnego defektu. W tych zawodach więc parking jest na pewno in plus.

Na twoich motocyklach startował dziś Piotr Dym, czego było to efektem?

- Przyjechałem na zawody z trzema motocyklami. Motor, na którym jechałem w sobotę w Czechach, pożyczyłem Piotrowi jako pierwszy. Był w nim jednak problem z prądami i zgasł mu przed startem. Następnie wyjechał na moim drugim motocyklu, który również był przygotowany na niedzielę. Startowałem na nim w Rybniku rok temu podczas Srebrnego Kasku. Ja natomiast jeździłem na motocyklu pożyczonym od Piotrka Świderskiego.

Mówiłeś wielokrotnie o tym, że przydałoby się jakieś spotkanie zawodników z trenerem i zarządem. Trener Jasek mówi, że nie widzi przeszkód, by takie spotkanie się odbyło. Myślisz, że dojdzie ono do skutku?

- Jeżeli trener tak powiedział, to myślę, że dojdzie to do skutku. Z drugiej strony w tej chwili na takie spotkanie z prawdziwego zdarzenia jest już trochę za późno. Gdyby odbyło się ono na początku sezonu, chociażby po dwóch pierwszych meczach, które przegraliśmy, to na pewno tak szybko byśmy z tej I ligi nie spadli, a może byśmy się nawet utrzymali.

Wielu kibiców twierdzi, że jesteś zawodnikiem własnego toru, jednak chociażby niedzielnym występem w Rybniku udowadniasz, że nie jest to do końca prawda...

- Im więcej jeżdżę na innych torach, tym mam więcej obycia. Miałem okazję w sobotę pojeździć w Czechach na długim, ponad czterystumetrowym torze w Slanach. W tej chwili w naszym parkingu nie ma problemów, nie ma defektów, chyba wszystko dograliśmy, jest więcej luzu. Możemy porozmawiać, podejść na spokojnie do meczu. Dlatego myślę, że wynik jest taki, jaki jest, czyli pozytywny. Co do pytania, to 17 punktów, które wywalczyłem w sześciu startach w Czechach pokazują, że na obcych torach radzę sobie coraz lepiej.

Trener Jasek uważa, że jesteś zawodnikiem, który dobrze jeździ w zasadzie tylko przy krawężniku. Czy zgadzasz się z tą opinią i robisz coś, by poprawić jazdę przy płocie?

- Tak, to prawda, jeździłem niedawno tylko przy krawężniku i nie potrafiłem jeździć szeroko. W Rybniku natomiast dominował krawężnik i jazda przy nim dawała efekty, czego dowodem jest moje prowadzenie przy jeździe po małej czy skuteczne ataki Piotra Świderskiego. Starałem się jeździć szerzej, w Czechach pozwalały mi na to tamtejsze warunki. Nie mam jeszcze obycia w jeździe po dużej, muszę się z tym jeszcze oswoić. Nie chcę być typowym "krawężnikowcem" i staram się uczyć jazdy przy płocie, bo wiem, że są takie tory, na których tylko taka jazda jest możliwa.

Jakie masz plany na najbliższy tydzień?

- Pojadę w tym tygodniu do Poznania, aby potrenować na dłuższym torze. Robię to po to, aby udoskonalić swą jazdę na takich obiektach, gdyż w sobotę startuję w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Chciałbym tam naprawdę dobrze pojechać i zaskoczyć niektórych. Nie mam konkretnego planu ani celu, nie chcę też zapeszać, ale myślę, że będzie dobrze.

Zdobyłeś już jakieś informacje dotyczące toru w Stralsundzie?

- Ciężko jest czegokolwiek się dowiedzieć. Mamy znajomych w Niemczech, ale zbyt wiele powiedzieć nam nie chcieli, bo każdy trzyma raczej za swoimi. Wiemy tylko, że tor jest długi i chyba czarny.

Planujesz potrenować na tym obiekcie dzień, dwa przed zawodami?

- Dzwoniliśmy już do Stralsundu i dowiedzieliśmy się, że nie ma żadnej możliwości potrenowania przed zawodami. Szansę na to mają tylko Niemcy. Pojedziemy na te zawody wcześniej, obejrzymy tor, przeanalizujemy wszystko. Myślę, że będzie dobrze!

Źródło artykułu: