Jak dowiedziała się Gazeta Wrocławska, w przypadku Szweda, który zderzył się z bandą na pierwszym łuku 10. biegu skończyło się tylko na potłuczeniach. Żadnego złamania nie doszło również u żużlowca z Wielkiej Brytanii, który upadł w ostatnim wyścigu.
- Na szczęście nie wygląda to źle, mimo że kołem przejechano mu po kasku. Tai ma mocno poobijane plecy, być może coś tam wypadło w barku ze stawu, ale złamań nie ma. Nie wiem jednak, czy wykuruje się do rewanżu w Gdańsku - przekazał w rozmowie z Gazetą Wrocławską Tomasz Skrzypek, opiekun wrocławian od przygotowania ogólnego.
Źródło: Gazeta Wrocławska - gazetawroclawska.pl