Ilja Czałow uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych żużlowców Rosji młodego pokolenia. Niestety, trudno rozwijać mu talent. Z jednej strony borykał się z problemami sprzętowymi, a później uczestniczył w fatalnym wypadku. - Miałem złamaną nogę w trzech miejscach. To bardzo groźna kontuzja, która wyeliminowała mnie praktycznie z połowy sezonu. Po wyleczeniu kontuzji odjechałem pięć treningów i wziąłem udział w dwóch meczach w Rosji. Po raz pierwszy przyjechałem w tym sezonie do Polski na finał DMŚJ. Szkoda, że kontuzja wyeliminowała mnie ze startów w polskiej lidze, bo chciałem tutaj jeździć od początku - przypomina młody Rosjanin.
Żużlowiec Turbiny Bałakowo wrócił już na tor, ale jeszcze nie ściga się tak, jak przed odniesieniem urazu. - Cały czas odczuwam skutki kontuzji. Podczas jazdy noga mnie boli. Po sezonie czeka mnie jeszcze jedna operacja. Muszę doprowadzić nogę do pełni zdrowia i wierzę, że w przyszłym roku od początku uda mi się znaleźć klub w Polsce i startować tutaj regularnie - dodaje.
Mimo dyskomfortu podczas jazdy, Czałow chce dokończyć na torze ten sezon, a dopiero później podda się operacji. - W tym sezonie pojadę jeszcze w lidze rosyjskiej w meczu mojej Turbiny Bałakowo z Wostokiem Władywostok. Później mam także w planach start w Drużynowym Pucharze Rosji Juniorów. Na koniec jeszcze jest liga z Saławatem. Ważnym startem dla mnie będą mistrzostwa Rosji. Chciałbym się w nich pokazać z jak najlepszej strony, choć zdaję sobie sprawę, że o sukces będzie ciężko, bo z tą nogą nie mogę się ścigać na sto procent możliwości - kończy nasz rozmówca.