Piotr Baron dla SportoweFakty.pl: Nikt mnie nie zawiódł

Zespół Betardu Sparty Wrocław przegrał z PGE Marmą Rzeszów 53:37. Tym samym wrocławianie w dwumeczu z Żurawiami nie zdobyli nawet punktu bonusowego.

Przed meczem Betardu Sparty Wrocław w stolicy Podkarpacia, podopieczni Piotra Barona zakładali, że zdołają obronić przynajmniej punkt bonusowy. Ta sztuka jednak się im nie udała. - Nie udało się go zdobyć i wracamy do domu z niczym. Chwała za to drużynie rzeszowskiej, bo jechała w tym meczu doskonale. My mieliśmy spore problemy z dopasowanie się do toru i to była nasza największa bolączka i przyczyna porażki - wyjaśnia szkoleniowiec wrocławian w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Bardzo słabo nad Wisłokiem spisała się dwójka Jesper Monberg - Tomasz Jędrzejak, łącznie zdobywając tylko trzy punkty. Trener klubu z Dolnego Śląska nie wskazuje jednak nikogo, kto mógłby być winny porażce. - Mnie nikt nie zawiódł. Po prostu nie dopasowaliśmy przełożeń i naszym chłopakom dzisiaj mocno się nie wiodło. Żeby zawieść to jest za duże słowo, bo wszyscy bardzo się starali, chcieli pojechać jak najlepiej, ale nam to nie wyszło. Walczyliśmy i chcieliśmy wygrywać biegi. Trudno, mamy kolejne mecze, w których trzeba punktować. Musimy się pozbierać, ogarnąć, dopasować i jedziemy dalej - mówi.

Piotr Baron liczył przynajmniej na obronę punktu bonusowgo w starciu z PGE Marmą
Piotr Baron liczył przynajmniej na obronę punktu bonusowgo w starciu z PGE Marmą

Baron docenił także klasę rywala. - Rzeszów jadąc na własnym torze dysponował sporym handicapem. Widać, że są z nim znakomicie spasowani, wiedzą jak jechać i jak się przełożyć - komplementował zawodników PGE Marmy Rzeszów. - Dopiero pod koniec zawodów przebudził się Fredrik Lindgren, Tomek Jędrzejak wyjeżdżał fajnie ze startu, potem był zbyt wolny. Próbowaliśmy coś zmieniać, ale nie wychodziło. Chociażby Tomek Jędrzejak, szukał, zmieniał, a i tak nie dał rady, a przecież wiemy, że on na torze w Rzeszowie zazwyczaj jeździł bardzo dobrze - dodał.

Po wygranej w ostatniej kolejce na własnym torze z drużyną Lotosu Wybrzeże Gdańsk, zespół Dospelu Włókniarz Częstochowa traci do wrocławian już tylko punkt. Zespół Piotra Barona czuje oddech "Lwów" na plecach, lecz mimo to, zachowuje spokój. - Spokojnie, mamy jeszcze pięć meczów. Może i będziemy walczyć o utrzymanie, bo tak naprawdę nie wiemy kto będzie walczył o pozostanie w ekstralidze. Nikt się nie podda. Czas pokaże jak się wszystko ułoży. Na razie musimy wygrać, to co pozostało w rundzie zasadniczej - kończy.

Komentarze (34)
avatar
tarnów pany
30.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Baardzo ciekawe opinie na temat wypowiedzi Barona.Dużo się dowiedzialem.I wszystko na temat! 
avatar
RECON_1
30.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja bymsie doczepil do Ogora bo badz co badz powinien zakrecic sie kolo dyszki lub wiecej i wtedy Sparta moze nawet by sie o niepsodzinake pokusila i wygrala. 
avatar
augusto
30.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wywiad z P. Baronem nt. meczu Rzeszów - Wrocław a tu jak zwykle ktos sie wpi...la z Tarnowa i prawi morały jaki to maja super tor. A kogo to obchodzi! Nie na temat 
avatar
Steve Rondel
30.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Patrząc dzisiaj na sylwetkę Barona trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno był zawodowym sportowcem. Powinien zmienić nazwisko na Piotr BALON. 
kibic stali 1
30.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
do kibic Ut jakim prawem moralizujesz jaki jest u nas tor bo byłeś na kasku w piątek kto był w niedzielę na worcku mamy ewidenty przykład fajnego ścigania