W czwartek w szwedzkiej Allsvenskan Mirosław Jabłoński zanotował upadek, po którym wycofał się z dalszej jazdy mając na uwadze niedzielne starcie w Częstochowie. - Po upadku bolała mnie lewa noga i nie czułem się komfortowo wsiadając na motocykl. Tym samym nie chciałem ryzykować, bo jeżeli człowiek nie czuje się dobrze, to nie jedzie. Dzwon był dość konkretny, ale wszystko wraca do normy. Mam nadzieję, że w niedzielę wszystko będzie pasować - stwierdził 27-latek.
Nie do końca wiadomo w jakim składzie Lotos Wybrzeże Gdańsk stawi się w Częstochowie. Możliwe, że wśród ekipy znad Bałtyku zabraknie Thomasa H. Jonassona i Maksima Bogdanowa, którzy leczą kontuzje. - My nie patrzymy na to, w jakim składzie przyjadą rywale. Przynajmniej ja tak nie robię. Po prostu musimy wygrywać starty, biegi, aby zwyciężyć w całym meczu. Najlepiej za trzy punkty. Nie ma rzeczy niemożliwych. My przegraliśmy wysoko tam, więc czemu oni nie mogą przegrać jeszcze wyżej u nas? - zakończył Jabłoński.
Początek o 16:30. Pierwszy mecz padł łupem gdańszczan w stosunku 54:36.