Marco Gaschka: Miałem nowy silnik

Marco Gaschka podczas V rundy Ligi Juniorów grupy południowej wywalczył pięć punktów, z czego młodzieżowiec PGE Marmy Rzeszów nie krył zadowolenia.

- Jestem zadowolony ze swojego występu. Na dzisiejsze zawody miałem przygotowany nowy silnik, jeszcze na nim nie jechałem i nie wiedziałem jak się zachowuje. Myślę jednak, że udało nam się dobrze dopasować do toru i powalczyć o punkty. Trochę pozmieniałem ustawienia po pierwszym biegu i potem było już nieco lepiej. Myślę, że mimo braku Łukasza Sówki zaprezentowaliśmy się dobrze. Gdyby był Łukasz, wtedy moglibyśmy myśleć nawet o wygranej - wyjaśnia Marco Gaschka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Przypomnijmy, że rzeszowianie musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Łukasza Sówki, który dzień wcześniej doznał kontuzji złamania nadgarstka i palca u stopy. - Szkoda tego ostatniego biegu, jednak zatarł mi się silnik i nie byłem w stanie kontynuować jazdy. Żałuję, bo byłem na drugiej pozycji i mogłem dowieźć te punkty - dodaje.

Rzeszowski tor podczas środowych zawodów sprawiał niektórym zawodnikom problemy. Jak ocenia do Niemiec z polskim paszportem? - Rzeczywiście, tor był mocno dziurawy. Na początku było najgorzej, dopiero później, gdy się już wie, gdzie on mniej więcej są, wówczas jazda jest nieco płynniejsza, bo stara się je omijać - mówi.

Przed PGE Marmą Rzeszów ligowe spotkanie w Bydgoszczy. O co powalczą rzeszowianie? - Bydgoszczanie są bardzo mocni na swoim torze. Mam jednak nadzieję, że uda nam się powalczyć. W tamtym roku jeździł tam Grzesiek Walasek, zapytam go jak dobrać sprzęt i jakie wybierać ścieżki. Wierzę, że będzie to dla mnie pomocne - stwierdza Gaschka. Wcześniej jednak odbędzie się baraż oraz finał Drużynowego Pucharu Świata. Którą z reprezentacji typuje do zwycięstwa junior "Żurawi"? - Myślę, że w barażu wygrają Polacy, a w finale nikt już ich nie zatrzyma - kończy.

Źródło artykułu: