Mimo, że geometria poprzedniego i obecnego toru domowego Maksima Bogdanowa się od siebie różni, Łotysz widzi jednak pewne podobieństwa. - Nawierzchnia gdańskiego toru jest podobna do tego, co pamiętam z Daugavpils. W pierwszych biegach liczy się jazda przy krawężniku, a później jeździ się już szerzej - powiedział Bogdanow, który ubolewa nad tym, że nie ma tak częstych okazji do treningów. - Szkoda, że nie mam możliwości jazdy tak często, jak to było na obiekcie Lokomotivu. Wtedy z Griszą jeździliśmy codziennie, bo co robić w domu, jak można trenować? Po pięciu latach stojąc pod taśmą nie myślało się o tym, gdzie się pojedzie, tylko jedzie się na pamięć. Po sezonie spędzonym w Gdańsku powinno być już jednak tak samo - wyraził nadzieję żużlowiec Lotosu Wybrzeże w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Jak opowiada Bogdanow, zajęcia na torze Lokomotivu Daugavpils znacznie różniły się od tego, co zastał nad polskim morzem. - W Lokomotivie nikt nie prowadził treningów. Ciągle była taśma - po prostu non stop jeździliśmy i sobie podpowiadaliśmy - opowiedział. - Trener Chomski jest bardzo dobrym trenerem. Pasuje mi jego styl pracy i dziękuję mu za to, czego mnie nauczył. Znam go już od lat, ale ten sezon jest pierwszym, w którym razem współpracujemy. Chciałbym, aby nie była to tylko jednoroczna współpraca - wyraził nadzieję zawodnik.
Czasami w gdańskim zespole zawodzi komunikacja. Ze względu na ciągłe rozjazdy zawodników, nie ma możliwości odpowiedniego dopasowania się do jazdy parą. - Tego niestety nie trenujemy, bo też nie ma na to odpowiednich warunków. To jest Ekstraliga i myślę, że zdarzają się przypadki, kiedy nawet nie powinno się tutaj jechać parą. Jak się jedzie na pierwszym miejscu, to najważniejsze jest to, aby przywieźć trzy punkty, bo to oznacza remis w biegu. Na pewno musimy się zebrać z całym zespołem i coś wymyślić, aby jazda zespołowa wyglądała lepiej - zakończył Maksim Bogdanow.
Maksim Bogdanow dla SportoweFakty.pl: Jeździliśmy codziennie, bo co robić w domu?
Przechodząc do ENEA Ekstraligi, Maksim Bogdanow spotkał się z inną rzeczywistością. Łotysz za czasów jazdy w Daugavpils w zupełnie odmienny sposób podchodził między innymi do treningów na torze.