Michael Jepsen Jensen: Najważniejsze były starty, a to nam nie wychodziło

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Duńczyk w sobotę wywalczył pewny awans do finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. W niedzielę bronił honoru Stali, jednak jego punkty nie wystarczyły do kolejnego zwycięstwa gorzowian.

Michael Jepsen Jensen w sobotę rywalizował we włoskim Terenzano. - To były dobre zawody. Terenzano to specyficzny tor z bardzo specyficzną nawierzchnią - powiedział Duńczyk. - Podczas treningu chcieliśmy sprawdzić dodatkowe ustawienia - komentował. A jak młody zawodnik Stali oceni zawody? - Tak naprawdę były dwa szybkie i dwa słabsze pola startowe - zdradził "MJJ". Jepsen Jensen mówił, że lepiej jechało mu się na trasie. - Ja trochę traciłem na starcie i to był mój największy problem, na trasie jednak odrabiałem straty, nabierałem niezłej prędkości. Momentami przy dużej prędkości podnosiło mi motor i traciłem prędkość, a po chwili znowu nabierałem prędkości w kolejnych łukach - wspominał Duńczyk. - Zdobyłem 11 punktów, wygrałem bieg dodatkowy z Samem Mastersem, więc nie powinienem za dużo narzekać - zakończył wątek IMŚJ. W niedzielę jego gorzowska Stal nie zdołała wygrać kolejnego zwycięstwa w rozgrywkach Enea Ekstraligi. - Mieliśmy parę braków w składzie - ocenił podopieczny Piotra Palucha. A jak 20-latek ocenia swoją postawę? - Myślę, że wykonałem swoją pracę, tak jak powinienem. Zdobyłem 8 punktów i bonus, więc nie jest najgorzej. Trzeba jechać dalej - komentował. Po deszczu ciężko jednak było o dobre ściganie. - Tor był bardzo śliski. Nie mogłem nic zrobić na takiej nawierzchni. Zawsze po deszczu jest tylko jedna dobra ścieżka, tak też było tym razem. Ciężko było o mijanki na trasie. Najważniejsze były starty, a to nam nie wychodziło najlepiej - zakończył Michael Jepsen Jensen.

Źródło artykułu: