- Można powiedzieć, że wynik nie taki zły. Brakuje dobrze punktujących zawodników. Mamy przy okazji trochę pecha. Kontuzje, do tego problemy sprzętowe. Mam nadzieję, że ten niefart nas opuści i w końcu będzie lepiej. Głęboko w to wierzę - powiedział Patryk Dolny w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Junior Betardu Sparty nieźle wychodził ze startu, ale tracił punkty na dystansie. Skąd taka tendencja? - No właśnie, w pierwszym biegu chociażby wyjście spod taśmy było dobre, ale skończyło się źle. Potem zmieniłem motor, żeby być szybszym na trasie. Jednak wówczas z kolei startu nie było. Nie mogłem już kompletnie nic zrobić. Nieważne, czy jechałem po zewnętrznej, czy przy krawężniku, efekt był taki sam. Nie zbliżałem się ani trochę do rywali. Jeszcze dużo pracy przede mną.
Patryk Dolny zauważa, że tor w Bydgoszczy może być dużą przeszkodą, w szczególności dla młodych zawodników. - To bardzo specyficzna nawierzchnia. Długie łuki, do tego krótkie proste. Mam notatki z zeszłego roku, gdy jechałem w grodzie nad Brdą po raz pierwszy. Wzorowałem się na nich trochę, ale mam inne silniki i nie bardzo to wyszło. Nie wszystko zagrało tak, jak powinno. Ale wierzę w lepszą przyszłość.