- Przyjęciu dzikiej karty towarzyszy pewna dodatkowa presja i bardzo chcę udowodnić organizatorom, że wybrali odpowiedniego zawodnika. Należy pamiętać, że wiele poświęciłem, aby tak się stało. Odrzuciłem ofertę z polskiej ekstraligi, jaką otrzymałem w Zielonej Górze. Pieniądze jednak to nie wszystko. Chodzi o przyjemność z jazdy i bycie w stanie osiągnąć coś samemu. Wygranie Grand Prix jest wspaniałe i nie ma lepszego uczucia. Chcę znów to poczuć i przy okazji udowodnić organizatorom, że wybrali odpowiednią osobę - powiedział Andersen.
Zawodnik przyznał, że słabszy występ w Lesznie spowodowany był sytuacją sprzętową - żużlowiec testował silniki w niskich temperaturach, natomiast w Wielkopolsce były one zbliżone do tropikalnych. W Pradze planuje jednak zdobyć sporo punktów (obecnie ma ich 11, co daje 12. miejsce).