Jarosław Galewski: Jak ocenisz swój występ w finale IMP?
Tomasz Jędrzejak: Nie ma sensu się oszukiwać. To był słaby występ w moim wykonaniu. Nie przyjechałem tutaj, żeby zająć miejsce w pierwszej dziesiątce. Chciałem powalczyć o podium. Mówiłem to od samego początku otwarcie. Czułem się na siłach. Byłem dobrze przygotowany pod względem mentalnym i fizycznym. Niestety, od samego meczu nie trafiłem ze sprzętem, na którym startowałem w finale. Nie mogłem sobie w ogóle poradzić z rywalami, a nawet z poprawną jazdą na tej geometrii toru. Po zmianie motocykla prezentowałem się zupełnie inaczej. Gdybym zdecydował się na taki ruch znacznie wcześniej, to myślę, że byłbym w pierwszej piątce.
O ile dobrze pamiętam leszczyński tor nie należy do twoich ulubionych. Nigdy nie notowałeś na nim dobrych wyników...
- Na pewno moje wspomnienia z Leszna nie są zbyt ciekawe. Należy jednak pamiętać, że finał IMP to coś zupełnie innego niż zawody ligowe. Próbowałem w ogóle nie myśleć o tym, co było w przeszłości. Reguła się jednak nie zmieniła i okazało się, że sześć punktów to moje maksimum na leszczyńskim torze.
Znacznie lepiej czujesz się z pewnością na torze w Zielonej Górze, gdzie w tym roku odbędzie się Grand Prix Challenge...
- Zgadza się, w Zielonej Górze czuję się zdecydowanie lepiej niż na leszczyńskim torze. Mam pewną koncepcję na tamtejszy tor. Pojadę na pewno powalczyć o jak najlepszy wynik. Zobaczymy, jakie będą tego skutki. Myślę, że trudno cokolwiek przewidzieć. W sporcie zdarzają się niespodzianki, czego dowodem jest zwycięstwo Adama Skórnickiego.
No właśnie. Jesteś bardzo zaskoczony sukcesem „Skóry”?
- Jak już powiedziałem, w sporcie nigdy nic nie wiadomo i to potwierdza sukces Adama. To bardzo fajna sprawa. Prawda jest jednak taka, że przed zawodami nikt by na niego nie postawił. Myślę, że można było typować jego dobrą jazdę, ale raczej nikt nie przypuszczał, że to wszystko skończy się złotym medalem. Trudno cokolwiek przewidzieć i dlatego pojadę do Zielonej Góry z nadzieją na jak najlepszy wynik. Mam olbrzymią szansę i zrobię wszystko, żeby ją wykorzystać.
Czy planujesz specjalne przygotowania przed tymi zawodami?
- Nie ma czasu na żadne specjalne przygotowania. Wszyscy jeździmy praktycznie cały czas. Natężenie startów w poszczególnych ligach jest bardzo duże. Startujemy z zawodów na zawody. Jeśli jednak będzie taka możliwość, a prawdopodobnie będzie, to skorzystam z niej i będę trenował na torze w Zielonej Górze.
Jakie masz plany na decydującą część tego sezonu z wrocławskim zespołem?
- Można chyba powiedzieć, że cel został już osiągnięty. Zajmiemy miejsce w pierwszej szóstce i spokojnie utrzymamy się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na pewno chcemy wygrać w ostatniej kolejce z Gorzowem. Wierzę, że nam się to uda. W fazie play off, w przypadku jazdy na poziomie 12 punktów z mojej strony, nie jesteśmy bez szans w starciu z Częstochową. Na pewno mamy szanse.