Daniel Jeleniewski (Lubelski Węgiel KMŻ): Katastrofa. Pierwszy mecz sezonu przyniósł mi wiele kłopotów - taśma, defekt na prowadzeniu, kłopoty ze sprzęgłem i przez to problemy ze startem. To wszystko wpłynęło na to, że ten mecz nie układał się dla mnie od początku do końca. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Będziemy pracować z zespołem, aby następnym razem było lepiej.
Damian Adamczak (Orzeł Łódź): To był dzisiaj bardzo ciężki, ale mój występ oceniam jako całkiem niezły. Żal tylko ostatniego biegu, kiedy to byłem strasznie wolny.
Jacek Ziółkowski (kierownik drużyny Lubelski Węgiel KMŻ): Można powiedzieć, że mieliśmy dzisiaj dwa mecze - do ósmego biegu i po ósmym biegu. W pierwszej części pojechaliśmy zupełnie bez woli walki, to było takie nic. Później już jednak było trochę ścigania. Szkoda defektów na prowadzeniu Jeleniewskiego i Stachyry. Nie zmieniłoby to zwycięscy meczu, ale dałoby szansę na nasz wynik w okolicach czterdziestu punktów. Moglibyśmy wtedy realnie myśleć o bonusie. Nie wystawiliśmy Stachyry jako rezerwy taktycznej w czternastym biegu, bo wynik był już przesądzony i zdecydowaliśmy się dać szansę Miesiącowi. Gospodarze pojechali już drugie dobre zawody z rzędu. Pozostaje tylko im pogratulować.
Michał Szczepaniak (Orzeł Łódź): Pogoda i tor na pewno dzisiaj nie sprzyjały, ale daliśmy radę. Możemy spokojnie myśleć o punkcie bonusowym w kontekście rewanżu. Przed sezonem skazywano nas pożarcie. Swoją postawą udowadniamy jednak, że potrafimy dobrze jechać. Do Ostrowa jedziemy po zwycięstwo.
Rafał Trojanowski (Orzeł Łódź): Z jednej strony było dobrze, ale i pechowo. Mam tu na myśli bieg, w którym na ostatnim łuku zaliczyłem upadek. Byłem szybki, ale w tych warunkach torowych nieco przedobrzyłem. Ta sytuacja plus konieczność zmiany motocykla, na którym jechało mi się już gorzej sprawiły, że nie pojechałem w biegu nominowanym. W wyniku upadku nic mi się specjalnie nie stało, choć czuję się słabo. Za dużo emocji jak na pierwsze zawody.
Dawid Stachyra (Lubelski Węgiel KMŻ): Swój występ oceniam na cztery z plusem. Szkoda defektu na prowadzeniu, kiedy to po ostrym ataku Jamróg strącił hakiem łańcuch w moim motocyklu. Dobrze wszedłem w sezon i mam nadzieję, że to podtrzymam.
Jakub Jamróg (Orzeł Łódź): Nie było najgorzej. Wiem co zrobiłem źle, co jest do poprawy. To były dla mnie czwarte zawody z rzędu. Bardzo fajnie się czuję, nauczyłem się wygrywać. Nie ukrywam że priorytetem są dla mnie starty w Ekstralidze. W przypadku, gdy nie załapię się do składu Unii, będę jednak z miłą chęcią tutaj przyjeżdżał i pomagał łódzkiej drużynie.
Dwa mecze w jednym - wypowiedzi po meczu Orzeł Łódź - Lubelski Węgiel KMŻ
W pierwszym tegorocznym spotkaniu ligowym na łódzkim torze, miejscowy Orzeł pewnie pokonał Lubelski Węgiel KMŻ 54:36. Gospodarze potwierdzili tym samym, że są kandydatem numer jeden do miana czarnego konia rozgrywek.
Źródło artykułu: