Całe święta zmarnowane - wypowiedzi po odwołaniu spotkania w Rawiczu

Emocje natury pozasportowej towarzyszyły w poniedziałkowe popołudnie zawodnikom i kibicom obu zespołów. Do skutku nie doszedł bowiem pojedynek pomiędzy klubami z Rawicza i Piły. Żużlowcy opowiadają o własnych odczuciach dotyczących tej nietypowej i nieprzyjemnej dla wszystkich sytuacji.

Mariusz Puszakowski (Victoria Piła): Niedopilnowanie papierkowe i można powiedzieć, że całe święta zmarnowane. Przygotowywałem się do tego meczu najlepiej, jak tylko mogłem. Szkoda, że nie odbył się ten mecz, ale taki jest przepis i nic w tej sytuacji nie zrobimy. Mimo to trzeba być pełnym optymizmu, że będzie lepiej w przyszłości.

Eric Andersson (Kolejarz Rawag Rawicz): Przyjechałem ze Szwecji i kompletnie nic! Jakieś głupie sprawy lekarskie, a właściwie drobiazgi decydują o tym, że mecz nie może dojść do skutku. W związku z tym, że spotkanie to zostało odwołane, mogę dzisiaj jedynie trochę posprawdzać ustawień. Takie jest życie.

Marcin Jędrzejewski (Victoria Piła): Jedyne, co mogę powiedzieć w tej sprawie, to jedno słowo: nieporozumienie. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca i tylko tak to można ująć.

Wiktor Gołubowskij  (Kolejarz Rawag Rawicz): Tak wyszło, nie jest to komfortowa sytuacja ani dla żużlowców, ani dla kibiców, którzy przyszli dzisiaj na stadion. Nie spodobała nam się ta decyzja, bo byliśmy przygotowani, aby jechać. Odbyliśmy wcześniej dużo treningów i sparingów, kosztowało nas to wszystko wiele pracy, a nie mogliśmy pojechać meczu ligowego. Mam nadzieję, że kibice zrozumieją jakoś tę sytuację i nie zniechęcą się do żużla.

Cyprian Szymko (Victoria Piła): Nie chciałbym się za bardzo w tej sprawie wypowiadać. Mam jakieś swoje domysły, zresztą każdy je ma. Fakty są takie, że zawodnicy nie przypilnowali tego tematu. Są pewne zmiany regulaminowe, nie winiłbym klubu, który i tak powstawał na ostatnią chwilę. Jeśli miałby pilnować każdego zawodnika i prowadzić go do lekarza, to byłoby to nieporozumienie. Obydwie strony chyba nie za bardzo chciały jechać sparing, gdy okazało się, że meczu nie będzie. Poszedłem porozmawiać z kolegami z Rawicza i też powiedzieli, że nie ma sensu. Może dla kibiców warto byłoby coś pojechać, ale to są dodatkowe koszty. A jak wiemy, środki finansowe w drugiej lidze są mocno ograniczone.

Źródło artykułu: