Marcel Kajzer (Speedway Wanda Kraków): Co mam powiedzieć, wyszła jedna wielka lipa, a na sparingu wszystko było w porządku. Nie poradziłem sobie na tym torze, a nie powinienem tak mówić, bo powinienem dać sobie radę. Wprowadzałem poprawki, cały czas ten silnik wzmacniałem, ale to było za mało. Podobnie Borys czy Kirił Cukanow. Kirił na sparingach jechał z przodu, a na początku też się męczył. Taki jest niestety ten sport. Mało jazdy na tym torze, mało jazdy spod taśmy i to wychodziło. Tor zdecydowanie się różnił od tego, co było na treningu. Robiłem drobne poprawki, ale to było za mało. Trzeba było robić korekty z grubej rury.
Jozsef Tabaka (Speedway Wanda Kraków): Jestem wściekły, że przegraliśmy ostatni wyścig i cały mecz. Przepraszam kibiców. Myślę, że nasza drużyna nie zna się zbyt dobrze, bo nie było okazji wspólnie pojeździć. Dzisiaj chcieliśmy trenować, ale tor był zamarznięty. Mam nadzieję, że teraz pokażemy się z lepszej strony i w Rybniku wygramy. W porównaniu do poprzedniego roku tor się zmienił, ale nie uważam, żeby to był problem.
Michał Finfa (menedżer Speedway Wandy Kraków): Zachęcam kibiców, żeby nie odwracali się od nas po jednym meczu przegranym jednym punktem, bo wydawało się, że Krosno będzie najsłabszą drużyną w lidze, a może okazać się, że będzie jedną z najmocniejszych. Mam nadzieję, że zainteresowanie utrzyma się dalej. Następny mecz na naszym torze z Opolem, nie chcę nic obiecywać, ale postaramy się, żeby było lepiej. Musimy podjąć kroki, ale na chwilę obecną nie mam pojęcia jakie. Trzeba porozmawiać z zawodnikami, nie można nic robić na siłę, nie chciałbym nic na tę chwilę mówić, bo to by było niepotrzebne. Dzisiaj miała miejsce paradoksalna sytuacja, mieliśmy 7 punktów przewagi i ją straciliśmy. Gdybym nie zastosował zmiany taktycznej, która dała 5:1, pewnie by nie było zmiany u gości i wygralibyśmy mecz. Ale przepisy są takie, a nie inne i przegraliśmy.
Paweł Hlib (KSM Krosno): To mój debiut w II lidze i można powiedzieć, że okazał się ciekawy. Początek był bardzo dobry, dwie trójeczki. Późniejsze dwie dwójki, można powiedzieć, wynikały z problemów ze sprzęgłem. Na szczęście "majstry" zrobiły dobrą robotę i dwa ostatnie biegi pojechaliśmy na 5:1.
Kevin Woelbert (KSM Krosno): Było idealnie. Pierwszy raz jeździłem dla tej drużyny i wygraliśmy spotkanie. Jestem bardzo szczęśliwy. Cieszę się też, że po roku przerwy wróciłem do polskiej ligi, Mam nadzieję, że tak dobrze będzie przez cały sezon.
Ireneusz Kwieciński (trener KSM-u Krosno): Wszyscy zawodnicy, zarówno krajowi, jak i zagraniczni, byli dla nas wielką niewiadomą. Nie było żadnego treningu, sparingu, żeby się zintegrować, chociaż tak naprawdę dużo na sparingu u siebie nie straciliśmy, bo dopasowalibyśmy się do zupełnie innej nawierzchni. Początek był ok, w końcówce odjechali nam na 7 punktów. Zadecydowały o tym wielkie problemy sprzętowe Adriana Szewczykowskiego. Świetna była postawa Pawła Hliba, ale nie tylko na torze, przede wszystkim w parkingu. To dobry duch drużyny, pomaga wszystkim, także przy sprzęcie. A jak mamy jechać na 5:1 to jedziemy, nie ma problemu. Świetny materiał na lidera.