- Przygotowania do wyjazdu na tor są w toku. Sytuacja związana z ostrowskim klubem sprawiła, że wszyscy jesteśmy co najmniej trzy miesiące opóźnieni. Musimy teraz szybko nadrobić ten stracony czas. Kompletuję sprzęt. Część miałem już zakupioną, część teraz odbieram. Wiadomo jak to wszystko wyglądało zimą. Nie bardzo wiedzieliśmy, na czym stoimy - powiedział dla SportoweFakty.pl Mariusz Staszewski.
Dużo nie brakowało, a doświadczony żużlowiec, podobnie jak kilku innych mógłby u progu sezonu zostać na przysłowiowym lodzie. - Jeśli chodzi o rozliczenie z ŻKS Ostrovią, sprawa jest załatwiona. Nie ukrywam jednak, że przeraziłem się, kiedy okazało się, że do końca lutego nie było pieniędzy i istniało realne niebezpieczeństwo braku licencji dla ostrowskiego klubu. Stres był większy niż pewnie trakcie całego sezonu - przyznaje kapitan ŻKS Ostrovia.
Wszystko wskazuje na to, że ŻKS Ostrovia otrzyma licencję na starty w pierwszej lidze w sezonie 2012. Gdyby jednak potwierdziły się obawy z przełomu lutego i marca, sytuacja wielu żużlowców byłaby nie do pozazdroszczenia. - Coś by się pewnie znalazło. Byłoby jednak na pewno trudno wynegocjować przyzwoite warunki. Brałoby się wówczas to, co jest na rynku, a ten jest coraz cięższy - nie kryje Mariusz Staszewski.