Chcieliśmy stworzyć coś uniwersalnego - rozmowa z Grzegorzem Milko, reżyserem filmu "Przerwany sen"

W rozmowie z naszym portalem twórca filmu poświęconego historii Krzysztof Cegielskiego opowiada o kulisach powstania dzieła. SportoweFakty.pl zapraszają na emisję "Przerwanego snu" w niedzielę 4 marca o godzinie 20.00

W tym artykule dowiesz się o:

Jan Gacek: Dlaczego postanowił pan opowiedzieć historię Krzysztofa Cegielskiego?

Grzegorz Milko: Głównym impulsem była postać naszego bohatera. Śledziłem wyniki Krzyśka w czasach, kiedy ścigał się na torze, potem interesowałem się jego postępami w powrocie do sprawności. Kiedy zacząłem prowadzić studio żużlowe w Canal+ postanowiłem zaprosić Krzysztofa. Z czasem pracowało nam się coraz lepiej, świetnie rozmawiało się z nim na antenie. Pomysł przedstawienia historii Krzysia Cegielskiego przyszedł więc dość naturalnie.

Krzysztof Cegielski nie od razu zgodził się na realizację Pańskiego pomysłu...

- Zgadza się. Krzysztof miał wątpliwości czy jego historia nadaje się na film. Stopniowo jednak udawało mi się go przekonać. Ważnym momentem było wspólne oglądanie filmu "Wojownik" pana Jacka Bławuta w którym ciekawie przedstawiono historię kick boksera, Marka Piotrowskiego. Zapytałem wtedy Krzyśka czy nie sądzi, że jego historia również warta jest przedstawienia w formie filmowej. Potem było spotkanie w Krakowie podczas którego Cegielski ostatecznie wyraził zgodę.

Film powstawał kilka lat...

- Długo staraliśmy się o środki finansowe. Chcieliśmy stworzyć coś wartościowego co nie byłoby określane jako reportaż. Nie dysponowaliśmy ostatecznie wielkim budżetem jak na film, ale udało nam się osiągnąć poziom, który pozwolił zrealizować naszą koncepcję. W pierwszej kolejności składaliśmy dokumenty do Instytutu Sztuki Filmowej. Nasz wniosek został odrzucony przez co zmuszeni byliśmy czekać na kolejną sesję. Wierzyliśmy jednak cały czas, że osiągniemy cel. Kamerę po raz pierwszy włączyliśmy z myślą o konkretnych ujęciach podczas ostatniego turnieju Grand Prix we Wrocławiu. Z jednej strony można więc powiedzieć, że tworzenie filmu trwało stosunkowo długo. Najwięcej czasu zajęły jednak kwestie organizacyjne.

Myślę, że atutem "Przerwanego snu" jest jego uniwersalny charakter. Film nie jest przecież adresowany wyłącznie do sympatyków sportu żużlowego.

  - Cieszę się, że film jest w ten sposób postrzegany, bo taki był mój zamysł. "Przerwany sen" nie jest dziełem przeznaczonym wyłącznie dla kibiców żużlowych czy sportowych w ogólności. Chciałem przedstawić historię człowieka. Każdy może wyciągnąć z tego filmu coś dla siebie.

W filmie na temat Krzysztofa Cegielskiego wypowiadają się Zenon Plech, Tomasz Gollob, Jason Crump i Janusz Kołodziej. Dlaczego zdecydował się pan oddać głos właśnie tym osobom?

  - Bardzo chciałem, żeby "Przerwany sen" nie był przegadany. Zależało mi na tym, żeby stworzyć film a nie reportaż. Od początku był właśnie taki zamysł. W związku z tym zdecydowałem się ograniczyć liczbę rozmówców do osób bardzo ważnych, które są związane zarówno z żużlem jak i samym Krzysztofem. Myślę, że to było dobre posunięcie.

Czy powstawaniu filmu towarzyszyły szczególnie trudne momenty?

- Najtrudniej było na samym początku, kiedy trzeba było stworzyć budżet. Mnie i Filipowi Surmie, który był współtwórcą scenariusza było niezwykle przykro, kiedy nasz pierwotny pomysł był odrzucany bez podawania stosownych argumentów. Ważna okazała się pomoc artystyczna, którą otrzymaliśmy od Jacka Bławuta. Po jakimś czasie Instytut Sztuki Filmowej zaakceptował nasz pomysł, zastrzegł jednak wprowadzenie pewnych zmian. Mogę więc śmiało powiedzieć, że te początki były najtrudniejsze. Później, kiedy kamera została włączona wiedziałem, że pójdzie to we właściwym kierunku. Trudne i żmudne były także prace przy montażu "Przerwanego snu", ale nie miałem chwil zwątpienia.

Muzykę do filmu stworzył gitarzysta legendarnego zespołu TSA, Stefan Machel. Jak doszło do nawiązania tej współpracy?

  - Stefan Machel jest kibicem żużlowym. Kilka razy zaprosiłem go do studia. Od słowa do słowa, od rozmowy do rozmowy tak wyszło, że stworzył dla nas ścieżkę dźwiękową. Mieliśmy w pierwotnej wersji filmu roboczy podkład muzyczny. Wiedziałem jednak, że dobra partia gitary, zagrana od serca będzie lepszym rozwiązaniem. Zespół TSA zawsze był dla mnie ważny. Współpraca ze Stefanem Machelem była więc dla mnie zaszczytem.

Jak film został odebrany przez środowisko żużlowe?

  - Trudno jest mi wypowiadać się o reakcjach środowiska żużlowego. Jak dotąd mieliśmy trzy większe pokazy w Warszawie, Gorzowie i Krakowie. Miałem obawy co do frekwencji w stolicy, ale wypadła ona przyzwoicie. Odbiór filmu z którym spotykałem się na żywo był bardzo dobry. "Przerwany sen" nie został jak dotąd oficjalnie nagrodzony czy wyróżniony przez środowisko żużlowe. Nie mam o to żalu. Czerpiemy radość z tego, że widzowie doceniają naszą pracę.

Źródło artykułu: