Mateusz Makuch, Paweł Zeller: Jak wyglądają twoje szanse na jazdę w lidze w barwach Włókniarza? W zeszłym sezonie nie było ci to dane.
Rafał Malczewski: Jeszcze oficjalnie nie podpisałem kontraktu ze spółką CKM Włókniarz, ale wszystko jest już ustalone i jesteśmy na dobrej drodze. Właściwie to tylko czekam na telefon i sfinalizujemy umowę podpisując ją. Jeśli chodzi o starty w lidze, to zobaczymy w trakcie sezonu. Ja bardzo chcę się pokazać w barwach Włókniarza. Jak sam wspomniałeś, w zeszłym sezonie nie było mi to dane. Do tej pory słyszałem, że miałbym być podstawowym juniorem Włókniarza obok Artura Czai.
Pojawiały się plotki, że miałeś opuścić Częstochowę na rzecz PGE Marmy Rzeszów. Ile było w tym prawdy?
- Przyznam, że otrzymałem parę telefonów od kilku klubów, jednak wybrałem Częstochowę. Jak na razie jestem niedoświadczonym zawodnikiem i uważam, że jest za wcześnie, abym zmieniał klub i stawiał sobie cele z kosmosu. Na razie chcę się spokojnie rozwijać we Włókniarzu i to tu chcę walczyć o skład.
Sam nie ukrywałeś, że ze sprzętem nie było u ciebie najlepiej. Jak to będzie wyglądało teraz? Znalazłeś jakiegoś sponsora?
- Prowadzę rozmowy z kilkoma firmami i jest duża szansa, że będą mnie sponsorować. Oczywiście bardzo bym sobie tego życzył, bo taka pomoc jest mi potrzebna. Liczę również, że wspomoże mnie ponownie Stowarzyszenie CKM Włókniarz. Mam nadzieję, że będę dysponował sprzętem, który pozwoli mi zdobywać punkty w Ekstralidze.
Niektórzy juniorzy w twoim wieku i reprezentujący podobny poziom mają przygotowywane silniki u renomowanych tunerów. Myślisz, że w Częstochowie także jest to możliwe, aby taka pomoc dla młodzieżowców była?
- Uważam, że tak. Do tego potrzebne są dobre chęci i oczywiście pieniądze. Jeżeli to będzie to wszystko jest możliwe.
Obecne zmiany w zarządzie klubu są chyba takim światłem w tunelu na lepsze jutro dla Włókniarza.
- Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że z nowym prezesem Polaczkiem bardzo dobrze mi się rozmawia. Kontakt między prezesem a zawodnikami jest dobry. Słyszałem, że jakiś sponsor ma się pojawić, więc może on wyłożyłby jakieś pieniądze dla młodzieżowców.
W minionym sezonie młodzieżą opiekowali się Andrzej Puczyński i Wiktor Jastrzębski. Wiesz może, kto będzie pełnić tę rolę teraz?
- Podobno młodzież nadal ma prowadzić pan Andrzej Puczyński. Póki co nie słyszałem nic na temat pana Witka. Możliwe, że sobie już odpuścił, ale zobaczymy jak to będzie.
Pierwszą drużynę ma natomiast prowadzić Sławek Drabik razem z Jarkiem Dymkiem. Jak skomentujesz takie rozwiązanie?
- Na pewno na meczach ligowych będzie śmiesznie. Oczywiście wszystko za sprawą Sławka Drabika. Sławek to jest jednak bardzo doświadczony gość i szybko odnajdzie się w nowej funkcji. Niewykluczone, że będzie sięgał po sukcesy jako członek sztabu szkoleniowego. Może w przyszłości zostanie trenerem i pójdzie na przykład w ślady Marka Cieślaka?
Nawet w przypadku tak znakomitego zawodnika, jakim jest Sławek Drabik, pojawiły się krytyczne opinie głoszące, że nie jest to odpowiedni człowiek do tej roli. Jak się możesz do tego odnieść, jako junior Włókniarza? Wszak ze Sławkiem chociażby na treningach miałeś przyjemność jeździć. Pomaga młodym? Na pewno jest się od kogo uczyć.
- Oczywiście, że tak. Przecież to dwukrotny Indywidualny Mistrz Polski. Jest kogo podpatrywać. Ja ze Sławkiem nigdy nie miałem problemów. Jak czegoś się nie wie, to można do Sławka podejść i zapytać, a on to spokojnie wytłumaczy. To, co niektórzy wypisują, że on się nie nadaje albo nikomu nie pomaga, to są jakieś brednie. Tak jak powiedziałem, wystarczy podejść i z nim porozmawiać. Sławek naprawdę jest bardzo w porządku człowiekiem. Znany jest ze swoich barwnych wypowiedzi i zachowania, ale kiedy trzeba zachowuje powagę i należycie tłumaczy.
Jakie stawiasz sobie cele indywidualne na ten sezon?
- Chciałbym awansować do finału mistrzostw Polski juniorów i zająć tam jedno z kluczowych miejsc…
Co masz na myśli mówiąc kluczowe?
- Pierwsza piątka turnieju. Zobaczymy jak to będzie. Na pewno chciałbym też przejeździć cały sezon bez żadnych kontuzji. Drużynowo natomiast życzyłbym sobie zdobyć z kolegami z Włókniarza mistrzostwo Ligi Juniorów.
A z pierwszą drużyną? Jak oceniasz szanse Włókniarza w Ekstralidze?
- Na początku życzyłbym sobie, aby udało nam się wywalczyć awans do play-offów. Uważam, że jest to realne, ponieważ nasz skład jest wyrównany. Jeżeli wszyscy będą jeździć na maksimum swoich możliwości to jest to możliwe. Oczywiście marzy mi się mistrzostwo Polski z Włókniarzem.
Jak wyglądają twoje przygotowania do sezonu?
- Przygotowuję się pod okiem trenera Piotra Ruszela. Wraz z kolegami z Włókniarza chodzimy na siłownię oraz salę gimnastyczna. Wykonujemy różne ćwiczenia. Mają one na celu poprawić między innymi kondycję. Na siłowni stawiamy przede wszystkim na zwiększenie siły, natomiast na sali grywamy w piłkę nożną, czy też ćwiczymy poprzez rozciąganie. Natomiast pod koniec stycznia planuję rozpocząć przygotowania indywidualne. Zamierzam regularnie uczęszczać na basen, saunę oraz dodatkowo korzystać z siłowni.
Na częstochowski tor dosypywana będzie nawierzchnia. Włodarze planują przygotować go tak, aby był on bardziej przyczepny, co ma na celu uatrakcyjnić kibicom widowisko. Jak ty się na to zapatrujesz?
- Ucieszyłem się, gdy się dowiedziałem, że tor będzie przygotowany bardziej przyczepnie. W zeszłym sezonie na Lidze Juniorów w Zielonej Górze, czy Gorzowie był właśnie taki tor leciutko pod koło i jeździ mi się na tym bardzo dobrze. Na tzw. betonie jest jedna ścieżka i ciężko się wyprzedza. Decyduje właściwie tylko start. Na przyczepnych torach jest natomiast odwrotnie. Można jeździć dosłownie wszędzie. Przy kredzie albo na przykład przy bandzie, tak jak Grisza (Grigorij Łaguta – dop. red.).
W trakcie sezonu kiedyś rozmawialiśmy na temat twoich startów i przyznałeś, że jest to twoja słabsza strona. Pracujesz nad tym podczas zimowej przerwy? Masz jakieś specjalne metody mające na celu poprawić refleks?
- Nad refleksem trenuję ze wspomnianym Piotrem Ruszelem podczas zajęć na sali. Mam nadzieję, że to zaowocuje w sezonie. W trakcie sezonu na treningach też zamierzam mocno skupiać się właśnie na momencie startowym.