Moim celem były starty w Ekstralidze - rozmowa z Peterem Karlssonem, obcokrajowcem Caelum Stali Gorzów

Peter Karlsson to żużlowy obieżyświat. Sympatyczny Szwed od kilkunastu lat z powodzeniem startuje w naszym kraju i po drodze zwiedził już kilkanaście klubów, z Intarem Ostrów Wielkopolski i Polonią Piła na czele. Teraz "Okularnik" zakotwiczył w Gorzowie i nie wyklucza, że z klubem znad Warty zwiąże się na dłużej. Od początku sezonu Karlsson jest jednym z filarów ekipy trenera Stanisława Chomskiego. Wyjątkiem od reguły było jednak niedzielne spotkanie w Częstochowie, gdzie Szwed zgromadził na swoim koncie zaledwie pięć oczek, a jego zespół uległ rywalom 38:55.

Adrian Heluszka: Jak podsumujesz niedzielne spotkanie w Częstochowie i swój występ?

Peter Karlsson: Nie jestem na pewno usatysfakcjonowany. Ogromną rolę odgrywało wyjście spod taśmy, co nie było mocną stroną naszego zespołu. Z reguły lepsi w tym elemencie okazywali się częstochowianie i na dystansie w takich warunkach ciężko było cokolwiek zrobić.

Jak ocenisz warunki panujące na torze? Przed spotkaniem według działaczy gorzowskiego klubu, tor pozostawiał wiele do życzenia...

- Nie mam zastrzeżeń co do toru, był równy i taki sam dla obu ekip. W takich warunkach niezmiernie ważne jest bycie z przodu, w przeciwnym razie jest bardzo ciężko. Tor był na pewno dużym sprzymierzeńcem gospodarzy, którzy byli z nim znakomicie spasowani i wygrywali niemal wszystkie starty. Był to typowy tor pod gospodarzy. Teraz już ciężko roztrząsać takie sprawy, gdyż jest na to za późno. Częstochowianie znakomicie się na nim czuli. Postaramy się przeanalizować to spotkanie i w może w play-offach w Częstochowie zaprezentujemy się lepiej.

Widzisz jakieś różnice pomiędzy Ekstraligą, a I ligą w Polsce?

- Oczywiście, jakość żużla w Ekstralidze jest bardzo duża, niemniej jednak w I lidze też nie jest łatwo. Często dając z siebie wszystko można przywieźć zarówno jedenaście, czy dwanaście punktów, a w następnym spotkaniu równie dobrze pięć, czy sześć. Niemniej, bardzo cieszę się z możliwości startów w Ekstralidze.

Przed sezonem wiele osób twierdziło, że nie poradzisz sobie w Ekstralidze. Od początku sezonu spisujesz się jednak bardzo dobrze w barwach gorzowskiej Stali. Jak widać wszyscy krytycy srogo się mylili...

- Na pewno w Ekstralidze nie jest łatwo o punkty. Startują tu zawodnicy światowego formatu i poziom jest bardzo wysoki. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że często stać mnie na lepsze wyniki, ale wszystkie tory są dla mnie nowe. Jestem pewien, że za rok, gdy otrzymam szansę startów w Ekstralidze, będzie lepiej.

Jak czujesz się w gorzowskim zespole? Chcesz związać się z tym klubem na dłuższy okres?

- Gorzów to dobry klub. Znakomicie się tu czuję, wszystko układa się dobrze. Atmosfera jest również bardzo dobra. Sezon nie dobiegł jeszcze końca, ale jeśli klub wyrazi chęć mojego pozostania, na pewno nie odmówię.

W zeszłym sezonie broniłeś barw Intaru Ostrów. W finale walki o Ekstraligę ulegliście właśnie zespołowi z Gorzowa. Ciężko było zmienić klub w takiej sytuacji?

- Na pewno nie było łatwo. Sezon się skończył i tak naprawdę wszystko zaczynało się wówczas od zera. To normalne, gdyż jest to moja praca. Zarówno Ostrów, jak i Gorzów to profesjonalne zespoły i w Ostrowie nikt nie robił problemów z moim odejściem. Obecnie startuję w Gorzowie i w każdym spotkaniu daję z siebie wszystko.

Po odejściu z Ostrowa nie słyszałeś pod swoim adresem uszczypliwych komentarzy ze strony ostrowskich fanów?

- Nadal darzę wielką sympatią zarówno kibiców, jak i cały ostrowski klub. Bardzo lubię tamtejszy tor. Takie jest po prostu życie żużlowca.

Jak podsumujesz zatem okres spędzony w barwach ostrowskiego zespołu?

- Bardzo dobrze. Startowałem tam trzy sezony. Był to klub, w którym w Polsce startowałem najdłużej w swojej karierze. Przed nami otworzyła się szansa awansu do Ekstraligi i gdybyśmy wywalczyli awans, z pewnością zostałbym w Ostrowie. Tak jednak się nie stało i chciałem coś zmienić w mojej karierze. Moim celem na ten sezon były starty w Ekstralidze.

Jesteś rozczarowany, że nie znalazło się dla ciebie miejsce w narodowej reprezentacji Szwecji na Drużynowy Puchar Świata?

- Wydaje mi się, że nie mnie to oceniać. Moim zadaniem jest jak najlepsza jazda. Mimo tej decyzji, jestem zadowolony.

Jak wobec tego podsumujesz występ swoich kolegów w Drużynowym Pucharze Świata?

- Uważam, że były to dla nas udane zawody. Dobrze spisaliśmy się w półfinale w Anglii, co potem potwierdziliśmy w finale. Myślę, że było dobrze.

Co możesz powiedzieć na temat postawy swoich braci, Mikaela oraz Magnusa w tym sezonie?

- Mikael przeżywa teraz ciężki okres. Pracuje nad tym, aby powrócić do ścigania w jak najlepszej formie. Bardzo dobrze spisywał się w zeszłym sezonie w Anglii i w I lidze, wobec czego wierzę, że wróci do ścigania. Nie za wiele mogę powiedzieć na temat występów Magnusa, aczkolwiek uważam, że nie jest źle.

I na koniec, jak myślisz na co stać Caelum Stal Gorzów w następnych spotkaniach i później w fazie play-off?

- Przed nami bardzo ciężkie spotkanie z Zieloną Górą na własnym torze. Zwycięstwo będzie niezwykle ważne. Myślę, że przed play-offami nasza sytuacja jest dobra i zobaczymy, z kim przyjdzie nam się zmierzyć w ostatecznej rozgrywce.

Komentarze (0)